AMNESTY INTERNATIONAL: WOLNI LUDZIE, WOLNE SĄDY

Bogusław Stanisławski, czerwiec 2019. Zdjęcie: Hanna Korablin (archiwum prywatne)

Właśnie zacząłem kreślić krótką laudację pod adresem znakomitego (!) raportu Amnesty International „Polska: wolni ludzie, wole sądy”, kiedy ekran monitora przesłonił ten przekaz dnia: Ursula von der Leyen nową przewodniczącą Komisji Europejskiej. I pierwsza reakcja na to wydarzenie, strzelające w punkt, krótkie słowa Przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska: „Gratulacje dla Europy”. I te żarliwe, z pasją wypowiedziane słowa bohaterki dnia tuż bo wyborze: „Przez wiele lat Europejczycy ciężko walczyli o wolność, o praworządność – to jedyny sposób, aby tej wolności bronić… Będziemy chronić praworządności wszędzie tam, gdzie będzie łamana, bo jest to wartość uniwersalna… Kompromisów nie będzie!… Kto będzie chciał osłabiać Europę, pozbawiać ją wartości – ten napotka we mnie nieprzejednanego wroga…”

Było znacznie więcej tych żarliwych słów kreślących wizję zintegrowanej Europy, coraz bardziej otwartej na człowieka – przyrodzoną mu godność i równość jego praw, przewodzącej obronie planety Ziemia przed jej ekologiczną zagładą i warto będzie je przy innej okazji przypomnieć. Ale te, co wyżej, tak mi korespondują z amnestyjnym raportem, druzgocąco punktującym łamanie w moim kraju w ciągu minionych czterech lat fundamentalnych zasad praworządności i tyle w nich nadziei, że czynię je mottem do tego, co pragnę krótko o raporcie „Polska: wolni ludzie, wolne sądy” powiedzieć.

Więc piszę…

Ukazało się już wiele tekstów omawiających łamanie pięknej polskiej Konstytucji, dewastację polskiego porządku prawnego. Pisane zwykle przez zatroskanych prawników konstytucjonalistów właściwym im językiem, nieco hermetycznym prawniczym żargonem. Czasem trudne w lekturze. Poruszają zwykle jakiś wycinek, omawiają konkretny problem, jakąś sprawę, jakiś kolejny prawny wandalizm. Wszystko to, oczywiście, niezwykle cenne i będzie służyć opisaniu krótkiego okres kolejnej polskiej smuty, wstydu, kiedy większość z nas dała się oszukać, zmanipulować toksyczną, nacjonalistyczną propagandą, uległa populizmowi i wybrała, jak wybrała. Nieświadoma, że dokonuje dramatycznej transakcji: przyzwala na odbieranie sobie niezbywalnych, ciężko wywalczonych obywatelskich wolności na rzecz złudnego poczucia bezpieczeństwa. Nie czytałem jednak żadnego opracowania, które spojrzałoby „z lotu ptaka” na dramatyczny problem łamania w Polsce fundamentów praworządnego państwa prawa dokumentując krok po kroku to, co nam się przydarzyło po październikowych wyborach w 2015 roku.

I wreszcie dokonała tego dzieła niezawodna Amnesty International. We właściwy sobie sposób. Bez koszty emocji. Prostym językiem, czytelnym dla każdego polskiego Jana Kowalskiego, który wybił się ponad minimalny próg IQ. Z pozycji nieustępliwej obrony niezbywalnych praw człowieka zdefiniowanych w historycznej Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, być może najpiękniejszym dokumencie wygenerowanym przez ledwie okrzepłą wówczas ONZ (10 grudzień 1948), korygującym orbitę, po której świat podąża po Holokauście, po głębokiej traumie, po najokrutniejszej w historii wojnie.

Nie jest ten raport dziełem naukowym, nie analizuje, nie docieka przyczyn i skutków. Jest kroniką. Pisaną z „do bólu” rzetelnością. Krok po kroku właśnie. Zwięźle – ani jednego słowa w nim za wiele. Z precyzją chirurga dokonującego operacji na ludzkim sercu. To „suchy” tekst, a jakże wstrząsa. Fakt po fakcie, wydarzenie po wydarzeniu. Z datą, nazwiskiem sprzeniewierzonego wandala – tego u szczytu zawłaszczonej władzy, i tego który jej uległ, który dopuszczał się konstytucyjnej zbrodni. Ze zwięzłym opisem okoliczności i sylwetek ofiar nękania, infamii, przeraźliwej mowy nienawiści.

Na 45 stronach tego dokumentu znajdziesz wszystko, co umożliwi ci dostrzeżenie całej panoramy tej karygodnej destrukcji prawnej, niszczenia fundamentalnej tkanki praworządnego państwa, a przy okazji – podłej próby łamania ludzkich sumień. Ale też dostrzeżesz wspaniałe postawy obywatelskich zachowań, czasem nawet przejawy bohaterstwa. I proces budzenia się z letargu społeczeństwa obywatelskiego – ale to już tylko „en passant”. Tytuły kilkunastu rozdziałów i podrozdziałów tego dokumentu mówią same za siebie: nie będę ich tu przytaczał, jest ich zbyt wiele. Jest też w tym dokumencie wzmianka o tym, jak Europa dotychczas reagowała na ten polski zamach stanu w obrębie fundamentalnych wartości i praw podstawowych. Z niedwuznacznym sygnałem, że wciąż zrobiła zbyt mało. Są więc też rekomendacje, pod wieloma adresami – dla Rządu, dla Komisji Europejskiej, dla państw członkowskich UE, dla Parlamentu Europejskiego, ze wskazaniem, co winny zrobić w poszczególnych kwestiach. Wszystkie strzelone w punkt. Celne. Czy zrobią? Zapewne nie do końca, ale bez echa – jestem pewien – to nie pozostanie.

A w przyszłości – miejmy nadzieję nieodległej, kiedy już wreszcie przyjdzie sprzątać tę prawną stajnie Augiasza, wymiatać z niej brud, wstecznictwo, cynizm sprawujących obecnie władzę, ten okrutny zamach na rację stanu Rzeczpospolitej, będzie ten amnestyjny dokument – jestem o tym przekonany – załącznikiem numer jeden w opasłych aktach sprawy stojącej na wokandzie niezależnego Trybunału Stanu, w którym orzekać będą niezawiśli sędziowie. Nie po to, żeby kogokolwiek „wsadzać za kraty”, bo byłoby to nieporozumienie, kreowanie kolejnych fałszywych bohaterów – zakałę polskiej historii, utrwalanie dramatycznych, narodowych podziałów. Po to, żeby dać świadectwo prawdzie, żeby okryć wstydem i hańbą tych, którzy ośmielili się podnieść rękę na majestat Rzeczpospolitej, złamać w co najmniej 13 punktach jej mozolnie wypracowaną Konstytucję, sprzeniewierzyć się jej pięknej preambule, wprost poetyckim ujęciu polskich marzeń i polskich aspiracji.

Wiem, jestem w tym, co piszę głęboko emocjonalny, może nazbyt – inaczej nie potrafię. W odróżnieniu od wyzutego z emocji klimatu samego raportu – chłodnego, rzeczowego, precyzyjnie wypunktowującego każde podniesienie ręki na polski porządek prawny. Wspaniała Amnesty International! Jestem szczęśliwy, że przed niespełna dwudziestu laty dobry los (bo przecież wszystko jest dziełem przypadku) złączył mnie z grupą szlachetnych ludzi, którzy podjęli trud wprowadzenia do Polski tej szlachetnej organizacji, promowania jej etosu, budowania jej struktur: a początki nie były łatwe. Że byłem jednym z nich, od początku żarliwym, łatwo ukąszony tym bakcylem, który pozwolił mi postrzec w całej rozciągłości fundamentalne znaczenie uniwersalnych, niezbywalnych praw człowieka – każdej istoty ludzkiej i wielki etos ich obrony. Że mogłem przez wiele lat przeżywać tą wspaniałą amnestyjną przygodę, co ogromnie ubogaciło moje życie, że miałem możność dorzucić swój mały kamuszek do wielkiej piramidy wciąż budowanej dla obrony fundamentalnych ludzkich praw. Dzisiaj, po przeszło pół wieku od jej powstania – przez miliony wolontariuszy, szlachetnych, wrażliwych ludzi, w każdym niemal zakątku świata.

Dziękuję Ci, Amnesty International, że dane mi było przeżyć z Tobą tę wieloletnią wielką przygodę, że spotkałem na tej drodze tak wielu wspaniałych ludzi z różnych zakątków świata, że mnie ona tak ubogaciła. Dziękuję Ci, że jesteś – taka, z której po ukąszeniu nigdy się nie wychodzi. No, i dziękuję za ten raport, taki zwykły, taki po prostu Twój w swojej formie, choć dla mnie niezwykły, jakiś szczególny, na wagę złota.

Dziękuję!

https://amnesty.org.pl/wp-content/uploads/2019/07/Wolne-Sady-Wolni-Ludzie-Report_PL.pdf?fbclid=IwAR2qddfa-5zA8BuYZfYNHhq0p2OObjK_rjc6NmtvXG-d-oEXlqy3bUezf8o

Stowarzyszenie Europejska Demokracja – Nadzieja i Otwartość stara się nie ingerować w przekazywane do publikacji materiały. Nie dokonujemy ich skrótów. Zastrzegamy sobie jedynie prawo do redakcji, korekty, dodania tytułu, śródtytułów i podkreśleń. Prosimy uprzejmie autorów przekazywanych nam materiałów o dbałość o język i formę.

Nie zamieszczamy na naszej stronie materiałów niezgodnych z linią programową Stowarzyszenia określoną w jego Statucie. Nie publikujemy treści, w których stosowany jest język wykluczenia i mowa nienawiści, bez względu na to kogo one dotyczą. Nie publikujemy także materiałów, których celem jest szerzenie ksenofobii, homofonii, rasizmu albo propagowanie nacjonalizmu lub faszyzmu, w każdej ich formie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *