Głos w kampanii wyborczej Szymona Hołowni. Bezpieczeństwo narodowe – rola prezydenta

Zamiast wstępu

Prezydent RP może i powinien odgrywać istotną rolę w sprawach bezpieczeństwa narodowego. Wynika to z zapisów Konstytucji oraz z posiadania poważnego zaplecza eksperckiego, które może stanowić dobrze zorganizowane Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Korzysta on także z pomocy organu doradczego, jakim jest konstytucyjna Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Na przestrzeni lat Prezydenci RP korzystali ze swoich uprawnień i możliwości w tej dziedzinie w różnym zakresie i w różny sposób. Jednak dopiero Andrzej Duda pokazał, że i ta problematyka może stanowić istotny obszar jego milczenia i bierności.

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że należy to jak najszybciej zmienić. Szczególnie, że znajdujemy się w okresie ewolucji zagrożeń i wyzwań, które choć w dużej swojej części były dostrzegane już w czasie zimnej wojny, dzisiaj zyskują niespotykane wówczas możliwości i środki realizacji.

Paradygmat systemu bezpieczeństwa[1]

Na bezpieczeństwo narodowe ma wpływ wiele czynników o charakterze militarnym i pozamilitarnym. Zarówno wewnętrznych i zewnętrznych. Kształtują one cały system bezpieczeństwa oraz jego poszczególne podsystemy. Opracowanie holistycznej wizji strategii bezpieczeństwa, wymaga dokonania szerokiego i rzetelnego przeglądu strategicznego państwa. Powinny w nim uczestniczyć wszystkie podmioty realizujące zadania z tego zakresu, we wszystkich jego dziedzinach i sektorach. Przegląd ów powinien stanowić formalny audyt stanu faktycznego, pozwalający na wnioski i rekomendacje służące utrzymaniu, zmianie lub rozwijaniu obecnego stanu rzeczy. Bez takiego podejścia każdy program bezpieczeństwa narodowego, w tym szczególnie strategia bezpieczeństwa, będzie bazował na intuicji i oczekiwaniach politycznych, nieopartych na rzetelnych badaniach.

Podkreślić należy, że takie postrzeganie problematyki skończyło się wraz z wygranymi przez PiS wyborami w 2015 roku, najpierw prezydenckimi, a następnie parlamentarnymi. W obecnej polityce bezpieczeństwa trudno dostrzec odwołania do wniosków wypracowywanych przez Komitet Prognoz Polska 2000 Plus PAN. W roku 2015, Komitet we współpracy z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, MON i naukowcami z wielu ośrodków akademickich, w ramach projektu badawczego Zagrożenia globalne barierami rozwoju, zajął się także problematyką zagrożeń militarnych i pozamilitarnych. Obecna władza nie skorzystała również z Białej Księgi Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczpospolitej Polskiej – kompleksowego opracowania przygotowanego w roku 2012 roku na polecenie Prezydenta Bronisława Komorowskiego przez Komisję Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Nic dziwnego, że pozycja ta zniknęła z oficjalnej strony BBN, a dorobek analityczny obecnego Biura wygląda nader skromnie[2].

Należy wspomnieć, że oba projekty badawcze były prowadzone pod patronatem Prezydenta RP, co pokazuje jego możliwą rolę w określaniu podstaw budowy systemu bezpieczeństwa narodowego. Czy obecny korzysta z tych prerogatyw, jest pytaniem czysto retorycznym. Zakończyła się już dawno instytucjonalne ciągłość władzy, a obecni polityczni decydenci kierują się infantylnym i pozbawionym naukowych podstaw postrzeganiem rzeczywistości.

Konsekwencje zmiany w podejściu

Dzisiaj mamy do czynienia głównie z chaosem. Wydaje się, że w obecnych warunkach szczególnie zasadne są dwa pytania: Ile systemu jest w chaosie? oraz Ile chaosu jest w systemie? Częściową odpowiedź na oba otrzymujemy właśnie teraz, w dobie epidemii. Jednak ten ogląd stanu rzeczy jest niewystarczający i w sprzyjających warunkach należy oczekiwać poważnego audytu systemu bezpieczeństwa narodowego i jego poszczególnych komponentów. Trudno dostrzec w polityce obecnych władz, podejście do systemu bezpieczeństwa prezentowane przez prof. Jacka Pawłowskiego, który stwierdza: (Budowany) System Bezpieczeństwa narodowego powinien zapewnić […] ochronę i obronę państwa, jako instytucji politycznej i jego pozycji międzynarodowej, w tym wywiązywanie się ze zobowiązań międzynarodowych i ochronę społeczeństwa, jego dorobku (materialnego i intelektualnego) i środowiska, we wszystkich warunkach i okolicznościach funkcjonowania państwa […][3].

Dlatego, przygotowana na kolanie i zatwierdzona 12 maja 2020 roku przez Andrzeja Dudę Strategia Bezpieczeństwa Narodowego jawi się, jako zbiór życzeń, które nie znajdują swojego odzwierciedlenia w rzeczywistych dążeniach rządu i prezydenta. W Strategii wymienia się co prawda główne zagrożenia, w tym: ekspansywną politykę Federacji Rosyjskiej, osłabienie spójności UE i NATO, podważanie traktatów i porozumień rozbrojeniowych oraz powodowany tym zjawiskiem wzrost proliferacji broni masowego rażenia (BMR), a także nowe groźne zjawiska powodowane rozwojem technologii i społeczeństwa sieciowego – cyberterroryzm i wojnę informacyjną. Jednak owe konstatacje nie zmieniają codziennej praktyki działania obecnych władz, co pozwala na wyrażenie opinii, że wiele z tych zagrożeń jest ową praktyką powodowanych lub wzmacnianych[4].

Strategia przedstawia także obraz nieistniejącej rzeczywistości, i z punktu widzenia rzeczywistych potrzeb, analiza stwierdzeń w niej zawartych, pozwala na postawienie kilku kluczowych pytań:

  • Czy Polska wykorzystuje swoje szanse do wzmacniania bezpieczeństwa narodowego i rozwoju państwa?

  • Czy Polska wzmacnia filary bezpieczeństwa m. in. w ramach relacji sojuszniczych w NATO i wspólnotowych w UE, ale także w ramach współpracy międzynarodowej i regionalnej?

  • Czy Polska uczestniczy skutecznie w zacieśnianiu współpracy politycznej, wojskowej i przemysłowo-obronnej z państwami europejskimi, w relacjach bilateralnych i wspólnotowych?

  • Czy udaje się skutecznie wykorzystywać inicjatywy regionalne, w tym sztandarowy projekt zjednoczonej prawicy – Inicjatywę Trójmorza?

  • Czy dostrzegamy wolę władzy ustawodawczej i wykonawczej do budowania kapitału społecznego, w oparciu o jego główne podstawy?

  • Czy ostatnie lata upewniły nas, że wzrost wydatków obronnych przekłada się na rzeczywistą modernizację Sił Zbrojnych i ich wyposażenie w skuteczne narzędzia obrony powietrznej i przeciwrakietowej, a także poprawia zdolności i możliwości pozostałych ich komponentów, w tym Sił Specjalnych?

  • Czy rzeczywiście stała obecność sił zbrojnych USA jest dobrym sposobem zwiększenia naszego bezpieczeństwa?

  • Studiowanie wspomnianego dokumentu nasuwa jeszcze wiele innych pytań, w tym o nasze realne zdolności i możliwości zapewnienia cyberbezpieczeństwa i bezpiecznego funkcjonowania obywateli w przestrzeni informacyjnej. Mam poważne wątpliwości, czy choć na jedno z tych pytań można odpowiedzieć twierdząco, a codzienność dostarcza wciąż nowych argumentów wzmacniających owe wątpliwości. Sięgając po pierwsze z brzegu przykłady, można wymienić bezsensownie zerwany przetarg na platformę śmigłowcową, co pozbawiło skutecznego transportu wojska specjalne, morską służbę SARS (służba poszukiwawczo-ratownicza), ale także powstrzymało przetarg na śmigłowce bojowe, które miały zastąpić przestarzałe Mi24.

    Dobry argument stanowi także ciągły brak systemu skutecznej obrony przeciwrakietowej, szczególnie potrzebnej w obliczu obecności w Obwodzie Królewieckim brygady wyrzutni Iskander-M, zdolnych do odpalania pocisków rakietowych przenoszących głowice jądrowe na odległość do 500 km. Trwające od lat wyłączenie Obwodu z działania Traktatu Open Skies, i odstąpienie w 2007 roku Federacji Rosyjskiej od Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie (CFE), dodatkowo powinno wzmacniać nasz niepokój[5].

    Ponadto, od jesieni 2015 roku zarzucono praktycznie wszystkie programy modernizacji Sił Zbrojnych, opracowane i prowadzone przez kierownictwo MON i rząd koalicji PO/PSL. W tym czasie rozbudowywano WOT – partyzanckie oddziały będące pomysłem Romualda Szeremietiewa, którego realizację zainicjował zwolennik wojny partyzanckiej, tropiciel zamachu i pogromca broni magnetycznej – Antoni Macierewicz. W przyszłości trzeba będzie się poważnie zastanowić, co zrobić z tym trudnym spadkiem.

    Nie można nie odnieść się do planów stałego rozmieszczenia na terytorium Polski sił zbrojnych USA – kolejnego sztandarowego projektu PiS i jej prezydenta. Nie jestem entuzjastą tego projektu, w czym zgadzam się w pełni z gen. Mirosławem Różańskim. Uważam, że obecnie realizowany plan – stałej rotacyjnej obecności sił NATO na wschodniej flance obszaru traktatowego, dobrze służy naszemu bezpieczeństwu. Zapewnia obecności na terytorium Polski jednostek państw sojuszniczych, w tym także USA, ale przede wszystkim stwarza dobrą możliwość ćwiczenia i doskonalenia współdziałania sił sojuszniczych. Ten ostatni element jest szczególnie istotny, gdyż w okresie dominacji operacji NATO prowadzonych poza art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, takie ćwiczenia nie były właściwie realizowane. Ponadto, obecność wojskowa o charakterze rotacyjnym jest z wielu powodów zdecydowanie mniej kosztowna dla państwa gospodarza. Powinniśmy zrobić wszystko, żeby ten stan rzeczy trwał tak długo, jak to będzie konieczne.

    Nadzieja na przyszłość

    Z zainteresowaniem czytam i słucham opinii, jakie płyną na temat bezpieczeństwa narodowego ze środowiska Szymona Hołowni. Dlatego postanowiłem włączyć się w te dyskusje. Szczególnie, że ostatnio pojawiają się sygnały o amerykańskich zachętach do rozmieszczenia w Polsce broni atomowej, a w MON powołano operetkowego wręcz pełnomocnika ds. wykorzystania przestrzeni kosmicznej. Jak widać, myślenie wielkomocarstwowe nie opuszcza intelektualnej elity zjednoczonej prawicy, która od dawna potwierdza swoje oderwanie od rzeczywistości i stąd być może jej dążenie ku gwiazdom.

    Mam uzasadnioną nadzieję, że Szymon Hołownia będzie potrafił przywrócić właściwą rolę Urzędu Prezydenta RP, w tworzeniu wymaganego systemu bezpieczeństwa narodowego Polski. Jestem przekonany, że w tym celu będzie umiał wykorzystać między innymi kompetentny skład Biura Bezpieczeństwa Narodowego i rozważnie powołaną Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Obecność w jego ścisłym gronie, gen. Mirosława Różańskiego, oficera o niekwestionowanej wiedzy oraz Ambasador Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, specjalistki w dziedzinie spraw międzynarodowych, moją nadzieję zdecydowanie wzmacnia.

    [1] Autor jest ppłk. w st. spocz., weteranem działań poza granicami państwa, doktorem w dziedzinie nauk społecznych, w dziedzinie nauk o bezpieczeństwie. W latach 1998 – 2004 pełnił służbę dyplomatyczną, jako I Sekretarz w Stałym Przedstawicielstwie RP przy NATO w Brukseli. Od roku 1990 do zakończenia służby wojskowej w roku 2006, sprawował także inne funkcje w służbie granicznej, z czego przez ponad rok z strefie działań wojennych. Od trzydziestu lat zajmuje się problematyką bezpieczeństwa narodowego, szczególnie w jego kontekście europejskim i euroatlantyckim. Jest współautorem szeregu publikacji poświęconych tej tematyce.

    [2] https://www.abw.gov.pl/ftp/pdf/Biala_Ksiega_e-book_24.05.2013.pdf oraz https://www.bbn.gov.pl/pl/prace-biura/publikacje/6815,Biala-Ksiega-Bezpieczenstwa-Narodowego-RP.html

    [3] J. Pawłowski, Wnioski (rekomendacje) do budowy systemu bezpieczeństwa narodowego RP, Konferencja naukowa z cyklu Zagrożenia globalne barierami rozwoju, Koreferat, Warszawa 2015.

    [4] https://www.bbn.gov.pl/ftp/dokumenty/Strategia_Bezpieczenstwa_Narodowego_RP_2020.pdf

    [5] https://nato.cmail19.com/t/ViewEmail/r/2033286A5B1B26532540EF23F30FEDED/75F763DE422FF31D4AB3169DA1FD82E9 Zob. Zdzisław Lachowski, Zmierzch kontroli zbrojeń w Europie, Bezpieczeństwo narodowe nr 21, I – 2012.

    ***

    Redakcja „Dziennika SEDNO”, którego wydawcą jest Stowarzyszenie Europejska Demokracja – Nadzieja i Otwartość stara się nie ingerować w przekazywane do publikacji materiały. W wyjątkowych przypadkach dokonujemy ich skrótów. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji i korekty, dodawania tytułu, śródtytułów i dokonywania podkreśleń. Prosimy uprzejmie autorów przekazywanych nam materiałów o dbałość o język i formę.

    Nie zamieszczamy na naszej stronie materiałów niezgodnych z linią programową Stowarzyszenia określoną w jego Statucie. Nie publikujemy treści, w których stosowany jest język wykluczenia i mowa nienawiści bez względu na to, kogo one dotyczą. Nie publikujemy także materiałów, których celem jest szerzenie ksenofobii, homofobii, rasizmu albo propagowanie nacjonalizmu lub faszyzmu, w każdej ich formie.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *