To słowa Franklina Delano Roosevelta, gdy dotkniętego polio nakłaniano do powrotu do polityki. Z czasem przełamał swoje słabości i został trzykrotnym prezydentem USA, a urząd sprawował w najtrudniejszych momentach XX wieku – czasach wielkiego kryzysu i drugiej wojny światowej.
Dzisiaj jego słowa nie tracą aktualności i w większości demokratycznego świata politycy i partie polityczne ubiegają się o władzę. Walczą o nią, przekonują do siebie wyborców, spotykają się z nimi, reagują na ich problemy i oczekiwania, prezentują swoje programy i nakłaniają do głosowania, a czasami stają do prawyborów. Ale nie w Polsce. My mamy swoje polityczne tradycje.
Większość naszych polityków i partii ma inny sposób na dojście do władzy. Oni na tę władzę czekają, bo ona im się po prostu należy. Czekają, aż społeczeństwo się zmęczy i samo stwierdzi, że władzę trzeba zmienić. Bez poważnej i realnej alternatywy, w ramach czerwonej kartki. Kiedy ponownie pojawia się rozczarowanie, politycy i wyborcy czekają na kolejne wybory i mechanizm się powtarza. Dzisiaj także mamy taką sytuację. Władza jest fatalna i zmęczona. Popełnia coraz więcej błędów i niegodziwości. Kłamie i mataczy. Nie ma siły i możliwości do merytorycznej walki, ale ma za to aparat propagandowy – TVP, wiele tytułów lokalnej prasy, kluby „Gazety Polskiej” i większość ambon. Opozycja jest słaba, zadyszana, podzielona, bez nowoczesnej wizji i poważnego programu. A jeśli jakaś jej część proponuje program lub dyskusję programową, spotyka się z krytyką ze strony tych tradycyjnie czekających. Niechętnie też rusza „w teren”, gdyż nie ma żadnej propozycji i zajmuje się głównie sobą.
W 2023 roku może się okazać, że słabość i bylejakość większości opozycji zniechęci do udziału w wyborach znaczącą część jej elektoratu. Wówczas, Polska Zjednoczona PRawica pozostanie u władzy i stosując swoją pokrętną retorykę powoła się na głos suwerena. Będzie powtarzać, że w warunkach trwającego kryzysu (spowodowanego w dużej mierze jej polityką) otrzymała mandat zaufania społecznego. Bez zahamowań przystąpi do dalszej destrukcji państwa prawa, a w konsekwencji być może nawet doprowadzi do wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Opozycja będzie głośno protestować… na korytarzach sejmowych, w TVN i czekać.
Opozycjo ocknij się, nie jest jeszcze za późno, zacznij się w końcu ubiegać o władzę. Bierne czekanie, to zdecydowanie za mało.