NIE TWÓRZMY HISTORII OD NOWA

Ulice, patroni, teczki, opozycja, nowi „bohaterowie”. Czy Polska istniała w latach 1945 – 1989? Co się stało w roku 1989 i co robiliśmy po nim? Czy metryka/PESEL może być argumentem decydującym, kto jest „dobrym”, a kto „złym” Polakiem? Gdzie dziś jesteśmy i dokąd zmierzamy?

salon24.pl

Jak długo średnie państwo w sercu Europy, należące do NATO od lat prawie 20 i do UE od lat 14, będzie nadal grzebać się politycznie i tendencyjnie w swojej historii najnowszej dzieląc i antagonizując społeczeństwo? Przecież te działania pozbawiają nas poczucia obywatelskiej wspólnoty. Łamanie podstaw prawa i zasad umowy społecznej, powoduje stan permanentnego napięcia i niepewności. Wczoraj władza odebrała emerytury funkcjonariuszom instytucji, powołanych do życia po roku 1990. Jutro może przyjść czas na degradację żołnierzy, który rozpoczęli służbę przed 1989 rokiem. Pojutrze może pojawić się pomysł obierania dyplomów uczelni, które zostaną uznane za niesłuszne. Nie da się jednak długo utrzymywać fikcji i kreowania fałszywych bożków, którym na kolanie pisze się życiorysy i tworzy ich „historię”. Tak już było – w okresie stalinizmu.

Krzywdzeni są ludzie, którzy w wolnej Polsce działali na rzecz jej bezpieczeństwa i obronności. Według dziecięcej zasady, „na kogo popadnie, na tego bęc”. A przecież za takimi decyzjami kryją się tragedie czasami całych rodzin, nie rzadko wychowujących niepełnosprawne dzieci. Nie wszyscy wytrzymują ten stan. Statystyki mówią o ponad 30 ofiarach śmiertelnych tej gry. Państwo nie gwarantuje dzisiaj niczego nikomu. Wykorzystując w celu różnicowania obywateli, dzielenie ich na lepszy i gorszy sort, wmawiając temu „gorszemu” posiadanie genu zdrady i zdradzieckiej mordy. Rozbudzane są najniższe instynkty. Odradza się nienawiść rasowa i skrajny nacjonalizm. Pacyfikowane są siłami policji społeczne przejawy niezadowolenia i buntu. Przemarsze skrajnych nacjonalistów, neofaszystów i neonazistów są przez owa policję ochraniane. Czy coś nam to przypomina z historii XX wieku?

Usłyszałem ostatnio z ust doradcy prezydenta Dudy, Andrzeja Zybertowicza, że „dzisiaj narodowi należy przywrócić dumę”. Ale jaką dumę należy przywrócić obywatelom Polski? Czy ktoś pozbawia nas dumy z naszej historii, w tej jej części, z której możemy być dumni? Czy trzeba ją zastępować inną „lepszą” historią? Czy ktoś pozbawił nas dumy z tego, że oto w 1989 roku, bez przelewu krwi, pokojowo i metodami czysto politycznymi, dokonaliśmy przemiany ustrojowej? Dokonaliśmy tego tak, jak powinno tego dokonać cywilizowane europejskie państwo w końcu XX wieku. Czy ktoś pozbawił nas dumy z powodu otwarcia nowego rozdziału naszej historii? Z wejścia do NATO i UE. Czy nie byliśmy dumni z rosnącego znaczenia w Europie i świecie? Jaką więc dumę należy nam przywrócić? Czy dla obecnych „bohaterów”, którzy przed rokiem 1989 najczęściej byli bardzo ostrożni, teraz przyszedł czas na ich „odwagę i dumę”?

polskieradio.pl

Za owo „przywracanie dumy” Polska płaci wewnętrznie i zewnętrznie. Wewnętrznie, gdyż budzące się demony antysemityzmu i powracające stereotypy myślenia, są w stanie skazić kolejne pokolenia Polaków. Partia władzy wzbudza w swoim elektoracie typową dla dzieci dumę narcystyczną, bezrefleksyjną, infantylną. Bez poszanowania faktów historycznych i z powtarzanym kłamstwem o wyjątkowości polskiego narodu. Dziwi w tej sytuacji milczenie hierarchii kościoła katolickiego. To głos biskupów powinien dziś wybrzmiewać, czytanymi z ambon ich listami pasterskimi. Gdzie ich potępienie odradzającego się skrajnego nacjonalizmu i ewidentnych oznak faszyzacji życia politycznego i społecznego?

slideplayer.pl

Także my, obywatele, powinniśmy zacząć mówić silniejszym głosem i podejmować bardziej zdecydowane kroki. Dziś musimy się współorganizować społecznie. Na każdym poziomie naszego funkcjonowania. Poszukajmy wokół nas znajomych, przyjaciół, sąsiadów, którzy nie godzą się z obecnym obrazem Polski. Spróbujmy tworzyć wspólnoty, nawet małe i oddziaływać na nasze otoczenie. Jak? Oceńmy czy pojawiającym się wyzwaniom jest w stanie sprostać szkoła, do której chodzą nasze dzieci i wnuki. Interweniujmy, gdy widzimy, że dzieje się źle. Jeśli jesteśmy starszymi uczniami lub studentami zadawajmy trudne, a nawet prowokacyjne pytania dotyczące naszej historii, ustroju, Konstytucji i uprawianej przez obecne władze polityki. Stwórzmy wreszcie swoisty system wczesnego ostrzegania i reagowania na przejawy każdej odmiany rasizmu i skrajnego nacjonalizmu. Taki obywatelski mechanizm powinien funkcjonować w naszym najbliższym otoczeniu, w osiedlu, dzielnicy, miasteczku, ale także w szkole lub na uczelni. Protestujmy i pokazujmy nasz brak zgody na zachowania niegodne i niezgodne z naszym prawem. Są przykłady, że taka aktywność przynosi skutek. Manifestujmy przywiązanie do demokracji oraz miejsca Polski w Europie. Musimy przestać być bierni. Protesty uliczne, których jak widzimy jest coraz mniej i są one coraz mniej liczne, nie zastąpią takich działań. Trudnych, czasami niewdzięcznych, ale konicznych, gdyż codziennych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *