POLSCE POTRZEBA NOWYCH ELIT POLITYCZNYCH

facebook.com

Ostatnie dni i tygodnie powyborcze przynoszą kolejne przykłady, że „zjednoczona prawica” w kwestiach światopoglądowych i ustrojowych nie zamierza zejść z drogi wykluczania i destrukcji. Czekają nas więc kolejne cztery lata sporu, dzielenia społeczeństwa i niszczenia tak ciężko wywalczonej wolności i demokracji. W ten sposób obecna władza będzie pozbawiać nasz kraj resztek międzynarodowego szacunku dla naszych wspólnych dokonań po roku 1989. To nadal będzie także czas niszczenia prawdziwych autorytetów i kreowania własnych bożków z dorabianymi lub tłumaczonymi na język własnego elektoratu życiorysami. Jak to jest możliwe, że tchórze, mordercy i zwykli oportuniści mają prawo funkcjonowania w przestrzeni publicznej w aureoli bohaterów? Jak to jest możliwe, że stali się nimi „żołnierze wyklęci”, dzisiejsi członkowie PiS, a niegdyś działacze z okresu PRLu, a w ostatnich dniach nawet prokurator stanu wojennego? Jak to można skonfrontować z zapisami ustawy „dezubekizacyjnej”, która pozbawiła uprawnień emerytalnych funkcjonariuszy pełniących służbę dla wolnej Polski? To wszystko urąga naszej inteligencji, ale przede wszystkim urąga poczuciu obywatelskiej i narodowej dumy, nie tej ksenofobicznej, brunatnej i smutnej, ale tej otwartej, nowoczesnej, tolerancyjnej i europejsko radosnej.

Nasze przeświadczenie, że wszystko co nas mogło spotkać złego odeszło wraz z uwolnienie się od dominacji sowieckiej było oparte na wątłych podstawach. Dziś widzimy, że nie muszą istnieć czynniki zewnętrzne, gdyż potrafimy sami, własnymi rękami przywrócić to, z czym się tak nie zgadzaliśmy i z czym niektórzy z nas walczyli przez lata. Powróciliśmy szybko i właściwie bez skutecznego oporu obywateli, do stanu zwiększonej kontroli państwa i jego instytucji nad naszym życiem. Dzisiaj niszczony jest jeden z ostatnich bastionów naszej wolności – niezależne sądownictwo. Część z sędziów uległa i przyjęła ofertę władzy. Część włączyła się nawet aktywnie w niszczenie trójpodziału władzy. Jednak stanowią oni zdecydowaną mniejszość. Większość sędziów zachowała swoją godność i poczucie przyzwoitości. Opresja i represja stosowana przez ministra sprawiedliwości sięga właśnie ich. Jestem jednak przekonany, że zachowają swoją solidarność, niezawisłość i niezależność. Wspierajmy ich, gdyż zasługują na to dzisiaj w sposób szczególny. Obiektem korupcyjnego ataku o charakterze politycznym stał się już nowo wybrany Senat, z większością prodemokratyczną. Nie tracę jednak nadziei, że żaden z prodemokratycznych Senatorów nie ulegnie tej nieczystej i cynicznej grze, prowadzonej przez ludzi bez honoru i sumienia.

Trąd postępuje od dawna i atakuje lub rozwija się w kolejnych instytucjach. Dotyka także obywateli. Z własnymi słabościami nie radzi sobie od lat Kościół katolicki, który choć uzurpuje sobie prawo do bycia sumieniem nas wszystkich, wierzących i niewierzących, codziennie pokazuje, że chroni swoich przestępców i zapewnia im bezkarność. Pochwala postawy ksenofobiczne wspierając inicjatywę tworzenia stref wolnych od LGBT i uczestniczy w ten sposób ochoczo i z zapałem w dzieleniu społeczeństwa. Dzisiaj robi to w warunkach szczególnego sojuszu tronu i ołtarza, realizowanego w ramach wzajemnej korupcji politycznej.

Zależna prokuratura relatywizuje zachowania przestępcze i tworzy nowy język interpretacji zjawisk, które nie mogą być w żaden sposób tłumaczone i którym w demokratycznym państwie prawa pobłażać nie wolno. Służby specjalne są podległe władzy w stopniu umożliwiającym funkcjonowanie w przestrzeni publicznej i piastowanie ważnych funkcji państwowych przez postaci formatu Banasia, Chrzanowskiego, Piebiaka i im podobnym. Nie ma woli politycznej do sprawdzenia rzeczywistego udziału Kaczyńskiego w działaniach związanych planami budowy dwóch wież, oraz sprawdzenia informacji na temat zakupu ziemi przez obecnego premiera.

Autorytety prawne, które są wciąż niszczone przez ludzi bez sumienia i honoru, ostrzegały już dawno, że podważanie zasad praworządności prowadzi prostą drogą do zjawiska anomii. Ono już istnieje i ma się coraz lepiej. Posłowie ”zjednoczonej prawicy”, łamią Konstytucję. Funkcjonariusze organów ścigania nie okazują swojego przywiązania do poczucia sprawiedliwości i konieczności przestrzegania norm prawnych. Zachowania policji są coraz bardziej brutalne i kierowane często przeciwko tym, którzy demokratycznych podstaw państwa prawnego chcą bronić, a nie tym, którzy je niszczą. W jej szeregach ujawnia się coraz więcej zjawisk patologicznych i przypadków nadużywania władzy i uprawnień. Polska armia ma dziś twarz pisowskich generałów Kukuły i Głąba, a nie gen. Różańskiego, który kierując się honorem żołnierza i traktując poważnie swoją przysięgę, powiedział dość i zdjął mundur.

Dzieje się tak dlatego, że Ci, którzy są zobowiązani do składania przysięgi lub ślubowania, traktują ich słowa, jako warunek przystąpienia do grupy zawodowej, a nie zobowiązanie wobec porządku prawnego, własnego honoru i obywateli, którym mają służyć. Niech więc pamiętają wszyscy ci, którzy nadal łamią swoje słowo i zobowiązania, którzy traktują cynicznie prawne podstawy demokratycznego państwa i narażają na hazard naszą przyszłość, którzy traktują Polskę jak swoją własność i uzurpują sobie prawo do decydowania o życiu nas wszystkich, że w końcu zostanie im wystawiony rachunek.

Nadszedł kolejny moment w naszej trudnej historii, w którym kształtują się postawy i charaktery. Czas pokaże, czy przeważą oportuniści i konformiści, ludzie słabi i cyniczni, bez poglądów i moralnego kręgosłupa, czy górę wezmą orędownicy pryncypiów i wartości. Obecna klasa polityczna wyczerpuje dość szybko swój, i tak niewielki, kapitał. Jest coraz bardziej wsobna. Zajmuje się swoimi problemami. Traci zdolność do kreowania przyszłości na miarę rzeczywistych ambicji. Jej oferta jest coraz bardziej pusta i najczęściej jedynie werbalna. Jeśli więc Polska ma stać się nowoczesnym demokratycznym państwem, które widzi swoją przyszłość w Europie, potrzeba nam nowych elit politycznych. Muszą one powstać z obecnego popiołu i odmienić oblicze polskiego życia politycznego. Ten proces już się zaczął, co pokazały częściowo ostatnie wybory. Jest on jednak długotrwały i dlatego nie można już dłużej marnować czasu.

Potrzebujemy więc dokonania poważnej redefinicji pojęcia patriotyzm. Odejścia od jego wąskiego rozumienia, z którego wynika przede wszystkim gotowość do martyrologii i śmierci. Pokazania, że równolegle z ową gotowością, powinien się on wyrażać w naszej codziennej trosce o współobywateli i ich dobro. W gotowości do współpracy i współtworzenia, które wykluczają stygmatyzowanie i dzielenie. Musimy zacząć nauczać patriotyzmu w jego nowoczesnej formie, wymagającej cnoty obywatelskości, zainteresowania sprawami publicznymi i wyrażanej także w życzliwości i zaufaniu do współobywateli. Patriotyzmu opartego na poszanowaniu uniwersalnych wartości, tak pięknie i mądrze opisanych w naszej Konstytucji oraz w traktach o Unii Europejskiej. Patriotyzmu, który dotyczy także naszej dumy z bycia obywatelami Polski i obywatelami Unii Europejskiej. Musimy nauczyć się wreszcie świętowania naszych sukcesów, a nie tylko traumatycznych porażek lub często także bezcelowych i krwawych zrywów. Tak rozumiany patriotyzm będzie podstawą budowania świadomości, że tylko Polska silna swoją mądrą oraz łączącą obecnością w Europie i wspólnocie euroatlantyckiej, to Polska szanowana i bezpieczna. Taki przekaz musi być stosowany w szerokim i powszechnym procesie edukacji – w rodzinie, szkole, organizacjach młodzieżowych i społecznych.

Takiego podejścia nie zastąpi pisowska i nacjonalistyczna tromtadracja. Napuszona, ksenofobiczna, wykluczająca, sloganowa i pusta. Nie zastąpią go także puste polityczne deklaracje partii opozycyjnych i nasz uliczny protest, trafiający tylko do części społeczeństwa. Jeżeli chcemy, żeby zasady demokracji, poszanowanie praworządności i potrzeba budowania silnego i mądrego społeczeństwa obywatelskiego stawały się coraz bardziej powszechne, ograniczając skuteczność narracji populistycznej i nacjonalistycznej, musimy zacząć budować nowoczesną świadomość społeczną. Jest oczywiste, że organizacje i ruchy obywatelskiego sprzeciwu, muszą znaleźć w tym procesie swoje istotne miejsce.

Redakcja „Dziennika SEDNO”, którego wydawcą jest Stowarzyszenie Europejska Demokracja – Nadzieja i Otwartość stara się nie ingerować w przekazywane do publikacji materiały. Nie dokonujemy ich skrótów. Zastrzegamy sobie jedynie prawo do redakcji, korekty, dodania tytułu, śródtytułów i podkreśleń. Prosimy uprzejmie autorów przekazywanych nam materiałów o dbałość o język i formę.

Nie zamieszczamy na naszej stronie materiałów niezgodnych z linią programową Stowarzyszenia określoną w jego Statucie. Nie publikujemy treści, w których stosowany jest język wykluczenia i mowa nienawiści bez względu na to, kogo one dotyczą. Nie publikujemy także materiałów, których celem jest szerzenie ksenofobii, homofobii, rasizmu albo propagowanie nacjonalizmu lub faszyzmu, w każdej ich formie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *