SPOJRZENIE Z LOTU PTAKA

Będzie piekielnie długo, ale na tej wsi wyobraźnia mi poszalała. O czymś na kształt orędzia. Na pocieszenie – nie ma obowiązku czytania.

Polska to duży i piękny kraj, jeden z większych i piękniejszych w Europie. Piękniejszych swoją różnorodnością, bo nie każdy może szczycić się i górami i morzem i wielkimi jeziorami i pierwotnymi puszczami, moczarami i pustyniami i wszelką inną różnorodnością, którą podarowała nam natura. Nasz piękny kraj zamieszkują różnorodni ludzie, którzy pamiętają naszą historię, pełną zarówno chwalebnych jak i bolesnych czy wstydliwych doświadczeń, cenią tradycję swoich przodków, obyczaje i wiarę, ale też patrzą z nadzieją i wyobraźnią w przyszłość, swoją osobistą i społeczności, w której żyją, wykorzystując i rozwijając osiągnięcia nauki i cywilizacji opartej na poszanowaniu godności i aspiracji każdego człowieka i trosce o życiodajne środowisko naturalne. W Polsce żyje nas, różnych, 38 milionów, na świecie dodatkowo ponad 20 milionów. Dla tych niemal 60 milionów ludzi, Polska jest ważnym miejscem, pełnym wspomnień, sentymentów, ambicji i możliwości. Każdy chciałby i powinien mieć w niej poczucie bezpieczeństwa, docenienia i dowartościowania. Czy je ma?

W 1989 roku jako społeczeństwo wykorzystaliśmy szansę uwolnienia się spod kolejnego reżimu, którym doświadczyła nas historia i jej polityczne meandry, a na przestrzeni ostatnich dwustu lat było ich kilka. Uwolniliśmy się nie krwawą bitwą, ale dialogiem i poczuciem wspólnoty. Czy wykorzystaliśmy także szansę zbudowania naszego kraju tak, aby wszyscy dobrze się w nim czuli? Dzisiaj, po 30 latach, wydaje się, że nie. W ówczesnych staraniach o utrzymanie zbankrutowanego państwa na gospodarczej powierzchni przeoczyliśmy szereg spraw, którym mimo konieczności wprowadzania szybkich i radykalnych rozwiązań, trzeba było poświęcić więcej namysłu i troski. Nie stworzyliśmy na samym początku kanonu wartości naszej Ojczyzny, wg których będziemy ją samodzielnie budować. Rozważne, napominające głosy były bagatelizowane. Nie rozmawialiśmy o tych wartościach w szerokiej debacie społecznej, a jedynie w gremiach tworzących Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej, która w efekcie stała się narzędziem walki politycznej zamiast rzeczywistą umową społeczną, wypracowaną przez wspólnotę dla dobra tej wspólnoty. Dziś widzimy, jak krótkowzroczne i powierzchowne było to postępowanie.

Czy jest za późno? Według części społeczeństwa właśnie teraz dokonuje się ta dobra zmiana, nadrabianie zaniechań trzydziestu lat. Nie można odmówić racji tym, którzy mają poczucie doznanej krzywdy, w niektórych sprawach nie można odwrócić się od obiektywnej racji. Ale nie można też nie widzieć, że przez te 30 lat Polska, jej obywatele, osiągnęli bardzo wiele, zarówno w relacjach politycznych i gospodarczych z innymi krajami i wspólnotami, jak i poprawy warunków życia tu, na miejscu. To są zresztą naczynia połączone, nie byłoby takich możliwości w izolacji od świata, od krajów Zachodu. Ta praca nie została skończona, ona nigdy się nie kończy. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, popartemu wiedzą, że w wielu dziedzinach została zatrzymana, a nawet odrzucona, zawrócona.

Nie można zgodzić się, że politycy sprawujący dziś rządy, działają na rzecz dobra wspólnoty jaką jest całe społeczeństwo. Nie jest dobrem społecznym izolowanie go od szerszej wspólnoty, europejskiej, budowanie podziałów i wrogości, inspirowanie i podsycanie konfliktów pomiędzy poszczególnymi grupami, bagatelizowanie narastającej na ich tle przemocy. Konflikt polityczny, do którego wszyscy przykładamy ręce, wdarł się także do rodzin, do najbliższych kręgów znajomych czy nawet przyjaciół. Koniecznością dziejową stało się rozbrojenie go, a nie można tego zrobić dolewając paliwa do ognia.

Może warto zrobić krok wstecz, albo unieść się nieco i spojrzeć na nurtujące nas sprawy jakby z lotu ptaka i przyznać, że musimy przystąpić do powtórki z egzaminu pt. Demokracja. Nadać temu słowu realne i dźwięczne znaczenie w miejsce abstrakcyjnego pojęcia, które zaczyna być mylone z przyzwoleniem na każde świństwo i bezprawie. A nadać znaczenie można tylko w praktyce, a nie w teorii. Z tego lotu ptaka widać, że nie mamy w tym względzie wielkiego doświadczenia. Klasa polityczna dość szybko zniechęciła rodzące się w 1989 roku wolne społeczeństwo obywatelskie do udziału w rządzeniu. Trzeba zatem zacząć od naprawienia tego błędu.

Ustrój polityczny Polski oparty jest na partiach, jako strukturach organizacyjnych, których przedstawiciele reprezentują ogół społeczeństwa w parlamencie. Każda partia reprezentuje jakiś pogląd na rozwój dobrostanu ogółu i zachęca wyborców przedstawicieli tej partii do oddania na nich głosów. Poglądy są różne, tak jak różne jest społeczeństwo. Dzisiejszym wyzwaniem jest sprawienie, aby te z nich, które mogą się uzupełniać, stały się wspólną siłą, która może konkurować z polityką konfliktu i izolacji. Partie polityczne jako zorganizowane struktury mogą być osią budowania tej wspólnoty, ale dziś nie mogą być jej istotą. Ich liderzy muszą dojść w tej sprawie do porozumienia. Interes przyszłości całej społeczności musi wziąć górę nad partyjnym, po prostu nie ma innego wyjścia. Muszą przekonać do tego swoich członków, to będzie miarą ich pozycji liderów.

GŁÓWNE KWESTIE[1]

Porozumienie zawierać powinno zasady demokratycznego wyłaniania kandydatów i kandydatek do parlamentu, oparte na konsultacjach czy innych formach wpływu obywatelskiego na kształt list. Powinno zawierać ono zobowiązanie do wzajemnego wspierania się w miejsce konkurowania. Przy zachowaniu wszelkich różnic poglądów, które mogą się uzupełniać, a także nawet ścierać przy wypracowywaniu konkretnych rozwiązań, ale w tej chwili konkurent jest tylko jeden: formacje obecnie rządzące. Powinno zawierać także katalog spraw, które stanowią bazę idei programowej zarówno w dziedzinach ustrojowych, jak i , a może przede wszystkim, w tych z którymi polscy obywatele mierzą się na co dzień.

Ochrona zdrowia

Do tych drugich i fundamentalnie ważnych z pewnością należy przede wszystkim służba i ochrona zdrowia. Nie ma w Polsce chyba człowieka, który nie uważa, że ta dziedzina wymaga gruntownej poprawy, a nie kosmetycznych zmian. Obecna sytuacja daje wymierne i niestety tragiczne skutki. Ludzie chorzy, w tym dzieci, pozostają bez opieki, bez pomocy, zamykane są oddziały szpitalne i poradnie z braku lekarzy, pielęgniarek i innego rodzaju fachowego personelu. Indywidualne koszty leczenia drastycznie wzrastają powodując kolejne grupy wykluczonych. Wzrosła śmiertelność seniorów. Wzrosła liczba samobójstw wśród dzieci i młodzieży, bo możliwość skorzystania z profesjonalnej pomocy psychologicznej czy psychiatrycznej drastycznie maleje. Osoby z niepełnosprawnościami żyją w upokarzającej rzeczywistości. Wymogi biurokratyczne, nie mogą obciążać osób, które mają zajmować się leczeniem. To są sprawy palące, dotykające milionów ludzi, które trzeba pilnie rozwiązać niezależnie od opracowania lepszego systemu, który nie będzie marnotrawił nawet tych niewystarczających środków, który stworzy godne warunki pracy i godne warunki korzystania z osiągnięć medycyny przez osoby potrzebujące pomocy medycznej i farmakologicznej. Porozumienie powinno traktować uporządkowanie i poprawę tej sytuacji za absolutny priorytet wspólnych działań.

Edukacja

Podobną dziedziną, bardzo bliską olbrzymiej części społeczeństwa jest edukacja dzieci i młodzieży. Konieczność opanowania obecnego chaosu organizacyjnego jest oczywista. To również musi nastąpić równolegle do opracowania prawdziwej reformy szkolnictwa. Ta z kolei musi zostać wypracowana z udziałem wszystkich zainteresowanych środowisk, a nie dobranych pod kątem spójności światopoglądowej. Obejmować będzie stronę organizacyjną, ale także programową, uwzględniającą przygotowanie młodych ludzi do życia i wykorzystywania swoich uzdolnień i aspiracji w dynamicznie zmieniającym się świecie, przygotowującą do sprostania wyzwaniom raczej trudnej przyszłości, inspirującą do wpływania na jej kształt, przede wszystkim w zakresie trwających już zmian klimatycznych i degradacji środowiska naturalnego. Oświata i edukacja należą do podstawowych zadań państwa, państwa wszystkich obywateli. Nie ma w niej miejsca na przywileje dla określonych grup choćby były większością, za to mniejszości muszą mieć gwarancję równego traktowania. Konieczna reforma musi uwzględniać ten priorytet, musi być wstępem do nauki demokratycznych zasad państwa prawa. Żeby szkoła mogła tego uczyć sama musi być, bardziej niż dotychczas, demokratycznym organizmem. Skoro demokracja oparta jest na dobru jednostki i poszczególnych społecznościach, jako składowych dobrostanu całego społeczeństwa, szkoła czy przedszkole musi odzwierciedlać taki właśnie system. Dobro powinno się budować na wzajemnym szacunku i empatii od najmłodszych lat. Ten wzajemny szacunek i empatia jest nazywany także prawami człowieka, każde dziecko to indywidualny człowiek, który ma swoje prawa do szczęścia, zdrowia, bezpieczeństwa i wiedzy, niezależną od prawnej pieczy rodziców czy opiekunów. Porozumienie powinno być co do tego zgodne i określać tę sferę wspólnych działań jako priorytetową.

Ochrona środowiska

Te dwie sfery dotykające bezpośrednio codzienności życia, nie mogą przysłonić najważniejszego wyzwania cywilizacji, dotyczącego także naszego kraju. Jest nim nadchodząca katastrofa klimatyczna, degradacja środowiska naturalnego i zanieczyszczenie powietrza, w Polsce wyjątkowo wysokie, powodujące śmierć kilkudziesięciu tysięcy naszych mieszkańców rocznie. Jeśli nie podejdziemy do tego zagadnienia ze świadomością powagi sytuacji i tego, że my także na nią wpływamy, nasze wszelkie uzgodnienia będą siłą rzeczy krótkoterminowe. Tu znów istnieją dwa równoległe tory. Pierwszym jest natychmiastowe powstrzymanie rujnowania naszego dziedzictwa naturalnego, które jest naszym ostatnim bezpiecznikiem przed pustynnieniem Polski. Jest także istotnym naszym wkładem w nieprzyspieszanie zmian klimatycznych. Trzeba zatrzymać masową wycinkę drzew, osuszania bagien, betonowania miast. Musimy przestać przyczyniać się do katastrofy. Jednocześnie musimy koniecznie przestawić naszą gospodarkę i funkcjonowanie gospodarstw domowych tak aby wykluczyć z nich konieczność spalania węgla. Ten cel musimy osiągnąć najdalej do roku 2035, poprzez sukcesywne, ale konsekwentne działania uwzględniające skutki społeczne i gospodarcze. Musimy opracować ten plan w oparciu o doświadczenia innych państw, o wiedzę naukową, we współpracy z organizacjami i państwami, które są na dalszym etapie wprowadzania nowych zasad i sposobów dostarczania energii. Musimy to zrobić, bo inaczej zgotujemy naszym wnukom straszną przyszłość, lub nawet jej brak. Możemy tego dokonać tylko wspólnie i nasze porozumienie powinno być co do tego zgodne. Rozmiar tego wyzwania zmusza do przypomnienia, że określenie „kompromis” nie jest synonimem porażki, jest działaniem, które powoduje zyski każdej ze stron uczestniczącej w uzgodnieniach. Do takich pozytywnych kompromisów musimy zacząć dochodzić możliwie szybko. Na naukę jest już za późno, dlatego musimy oprzeć się na profesjonalistach, jak w każdej dziedzinie zresztą.

Wymiar sprawiedliwości

Kolejną kwestią dotykającą miliony mieszkańców Polski, ale jednocześnie kwestią ustrojową jest prawo do sprawiedliwego sądu, do pełnego wymiaru sprawiedliwości. Nie ulega wątpliwości, że system sądownictwa wymaga reformy, ale realnej reformy, w duchu cywilizacji zachodniej, opartej na niepodległości wpływom, czy politycznym czy lobbystycznym, sędziowskiego wyroku. Znów widoczne jest, że wcześniejsze kosmetyczne zmiany nie przyniosły oczekiwanych efektów. Naturalny stan rzeczy, że wyrok sądowy zawsze zadowala najwyżej jedną stronę sporu (a czasem żadnej), czyli przynajmniej połowa stających przed sądem jest niezadowolona z wyroku, nie został zniwelowany poczuciem rzetelności i wystarczającej dbałości w przeprowadzaniu procesu. Nie był on podparty jasnym i zrozumiałym uzasadnianiem wyroków, wyjaśnianiem procedur, budowaniem prestiżu zawodu sędziego na autorytecie wiedzy i szacunku dla stron postępowania, a nie władzy. Toczone latami procesy nie przyczyniają się do podniesienia tego prestiżu, choć przeważnie wynikają ze sposobu organizacji sądu, braku wystarczające liczby wykwalifikowanego personelu wspierającego sędziów i obowiązujących procedur. To przede wszystkim wymaga reformy, a nie nagłe awanse osób bez dorobku i doświadczenia, za to z zasługami dla rządu. System sądownictwa ma służyć obywatelom, wszystkim, bez względu na to kto akurat sprawuje władzę. Obywatele muszą mieć pewność, że wyrok, nawet taki z którego nie są zadowoleni, podyktowany jest rzetelnie rozpatrzonymi okolicznościami sprawy, a nie wpływem strony przeciwnej na stanowisko sędziego. Muszą mieć pewność, że przysługujące im prawo do odwołania od wyroku będzie respektowane. Muszą mieć w końcu pewność, że ich zgłoszenie zdarzenia na policję czy do prokuratury zostanie rozpatrzone rzetelnie i obiektywnie, z rozpoznaniem szkodliwości czynu na podstawie przepisów i ducha prawa, a nie w oparciu o polityczne wytyczne. Państwową wytyczną dla wszystkich służb jest przeciwdziałanie przemocy, począwszy od domowej, przez dyktowaną jakimikolwiek uprzedzeniami, aż po tę instytucjonalną. Nasze porozumienie powinno być co do tego zgodne. Już są opracowywane profesjonale sposoby zaprowadzenia ładu w wymiarze sprawiedliwości i służbach z nim powiązanych oraz przeprowadzenia realnej reformy systemu sądownictwa.

TO JEDNAK NIE WSZYSTKO

To podstawowe punkty i założenia, proponowanego porozumienia. Każdy z nich to znacznie szerszy zakres spraw niż wymienione, ale w tym celu i duchu będziemy współdziałać. Uprzedzając pytania o zagadnienia rozpalające w ostatnich latach i miesiącach emocje społeczne – nie pomijamy ich, są one równie ważne. Zdajemy sobie jednak sprawę, że właśnie owe społeczne emocje, wymagają od nas dodatkowej pracy, na innym poziomie niż te cztery wymienione obszary. Tu nie wystarczy reforma organizacji i finansowania, nie wystarczą zasoby wiedzy i doświadczenia profesjonalistów i ekspertów. Potrzeba rozmowy, edukacji i akceptacji.

Prawa kobiet

Prawa kobiet, w tym m.in. do respektowania ich wolności osobistej, szeroko pojętych praw reprodukcyjnych, równości na rynku pracy, prawa do godnej emerytury – to sprawy dotyczące ponad połowy naszego społeczeństwa, a nie temat zastępczy czy marginalny. Mało tego, dotyczą nie tylko kobiet, ale także ich partnerów, rodzin, bliskich. Co do większości kwestii zawierających się w tym katalogu nie ma sporów, jednak w niektórych musimy wspólnie (z udziałem całego społeczeństwa) wypracować sposób oddzielenia kwestii światopoglądowych od przestrzegania praw człowieka, także prawa do szczęścia i ochrony przed nieszczęściem, których gwarancje ma każdej naszej obywatelce zapewnić państwo polskie. Prawo państwowe jest prawem każdego. Osobiste czy wspólnotowe przekonania nie wykluczają osobistego ograniczenia sobie tego prawa. Jednak narzucanie tych przekonań całej wspólnocie, jaką jest społeczeństwo musi mieć jasno określone granice.

Akceptacja mniejszości

Prawa osób LGBTQ+ do wolności od dyskryminacji i do równości prawnej we wszelkich dziedzinach życia dotyczą kilku milionów konkretnych osób, także dzieci, naszych współpracowników, znajomych, sąsiadów, członków rodzin. Nie ma chyba w naszej ostatniej historii i bieżącej retoryce osób (LBGT) bardziej narażonych na akty nienawiści, wzniecane i podsycane przez środowiska sprawujące obecnie władzę. Prawdopodobnie wyprzedzili w tej haniebnej konkurencji nawet muzułmańskich czy ukraińskich imigrantów. Nie ma czegoś takiego jak ideologia LGBT czy ideologia gender. Są to twory językowe, mające na celu stworzenie wroga, konfliktu, podziału. Ludzie dotknięci tą nienawiścią nie demonstrują dlatego, że chcą narzucić swój sposób życia innym, nie domagają się edukacji w zakresie równości, akceptacji i tolerancji po to żeby indoktrynować. Demonstrują w samoobronie, demonstrują przeciwko dyskryminacji, demonstrują swoje istnienie, że żyją i chcą żyć. Bez strachu, z poczuciem przynależności do społeczeństwa, w którym nie będą zmuszani do dodatkowych formalności, aby zaspokoić swoje życiowe aspiracje tylko dlatego, że mają inną specyfikę psychoseksualną od większości. Dla wielu z nas, zarówno polityków, jak i części społeczeństwa zakres prawnej równości osób nieheteronormatywnych, jest w najlepszym przypadku kwestią kontrowersyjną. Dla innej części społeczeństwa, w tym tych, których dotyczy bezpośrednio – pełnia praw jest bezdyskusyjna. Jest to sfera zgodnego współżycia społecznego, która wymaga szczególnie pilnego uregulowania, bo trudno sobie wyobrazić, aby w Polsce XXI wieku istnieli ludzie różnych kategorii, różnych sortów.

Świeckie państwo

Relacje państwo polskie – Kościół katolicki. Wiara religijna odgrywa znaczącą rolę w życiu wielu ludzi. Są różne religie. Różne są wyznawane także w Polsce, ale wiara katolicka jest związana z Polską od ponad tysiąca lat i jest tą wiarą bliską większości społeczeństwa. Jest łączona z tradycją narodową, przez wielu wręcz utożsamiana z nią. Wiele by można mówić o historii, dobrej i złej, ale jesteśmy tu i teraz i mamy, musimy porozumieć się co do przyszłości. Obowiązkiem państwa jest zapewnienie możliwości, swobody praktykowania swojej religii wszystkim mieszkańcom kraju, a tym którzy żadnej nie wyznają zapewnić neutralność religijną państwowych i samorządowych urzędów i placówek. Obowiązkiem państwa jest dbałość o dobro obywateli i jednej idei: równości wszystkich wobec prawa. Obowiązkiem państwa jest gwarancja równych praw, wynikająca ze zdobyczy cywilizacji humanistycznej, która eliminuje zezwolenie na przemoc i dyskryminację, a także płynąca z podpisanych przez państwo polskie konwencji międzynarodowych i traktatów o prawach człowieka i prawach obywatelskich. Kościół katolicki jest dominujący w Polsce. Jednak nie zwalnia go to z przestrzegania obowiązującego w Polsce prawa i nie może to powodować nieuzasadnionych przywilejów. Nie nadaje to także uprawnień do wpływania na decyzje państwa, które obejmują wszystkich obywateli, a nie tylko wiernych tego Kościoła. Wierni mogą nie korzystać z praw, które państwo gwarantuje wszystkim mieszkańcom, ale nie mogą wymagać tego samego od ludzi niewierzących czy wyznających inne religie. Ostatnie lata powodują, że relacje państwo polskie-Kościół katolicki należy poddać weryfikacji. Należy przy tym skorzystać z gotowych już narzędzi, takich jak na przykład obywatelski projekt przygotowany przez Kongres Świeckości „ustawy o jawności przychodów kościołów i związków wyznaniowych oraz o likwidacji ich przywilejów finansowych” oraz projekt przygotowany przez Fundację „Nie lękajcie się” powołania komisji do spraw przestępstw seksualnych i ich ukrywania w Kościele katolickim. Weryfikacji należy poddać sposób realizacji umowy konkordatowej, a także samą jej treść, gdyż lata jej obowiązywania pozwalają na uprawnioną opinię, że nie respektuje ona równości stron. Wszystkie te działania mają na celu uporządkowanie zaistniałej sytuacji. Prawo do kultu religijnego jest prawem człowieka, prawem osobistym. Nie może być narzędziem nacisku czy szantażu. Uporządkowanie tych kwestii powstrzyma także działania obronne części społeczeństwa, która odczuwa nadmierne zaangażowanie Kościoła katolickiego w sprawy państwa i we wszystkie dziedziny życia, nie tylko swoich wiernych, a które z kolei są odbierane przez część katolików jako atak na ich wiarę. Ten tworzący się konflikt zagraża bezpieczeństwu wewnętrznemu Polski, a właśnie państwo, jego prawo i struktury muszą stać na jego straży.

Jest wiele kwestii, które wymagają ogólnych czy szczegółowych rozwiązań. Wiele z nich zawiera się w tych kilku, pokrótce omówionych wyżej, punktach, ale niektóre są oddzielnymi wątkami wymagającymi głębokiego, systemowego namysłu, określającego np. jak bardzo opiekuńczym państwem jest Polska, jakie obowiązki wobec słabszych mają silniejsi, jakie są granice wolności, co jest niedozwolone. Jeśli marzymy o naszej Polsce, jako miejscu w którym dobrze nam się żyje i nikt nie ma poczucia wykluczenia ze wspólnoty, musimy nauczyć się pozytywnego znaczenia słowa „kompromis”, w wielu dziedzinach słowo „tolerancja” zastąpić słowem „akceptacja”, a tolerancji dla postaw dyskryminacyjnych wyznaczyć granice. Wspólnie.

Jeśli takie porozumienie, mające takie podstawy, jest możliwe, to być może jest możliwe także wygranie najbliższych wyborów parlamentarnych. Wygrana będzie oznaczała wielką odpowiedzialność i ogrom pracy. Jeśli chcemy wygrać to znaczy, że mamy tego świadomość i jesteśmy do tego gotowi. Bo wygrana jest też szansą na wyciszenie konfliktów, na niepogłębianie dalsze podziałów, na podniesienie rangi naszego społeczeństwa i państwa w oczach Europy i świata. Jest szansą jeśli wygramy mądrze, my wszyscy, a nie tylko partie polityczne. Porozumienie takie jest otwarte, dla osób indywidualnych, grup formalnych i nieformalnych, organizacji i partii politycznych. Dołączenie do niego oznacza równoczesne uzgodnienie zakresu i formy współpracy. Czas pustych podpisów się skończył. Chciałabym usłyszeć z ust jakiego polityka, czy nawet grupy, takie orędzie. Ponieważ nie usłyszałam go, napisałam go sama. I z rozkoszą dołączę do grona tych, o których się mówi teraz, że „dzięki nim PiS wygra”, czyli że są nie po linii (partii) i to tym razem nie o linię PiS chodzi.

Stowarzyszenie Europejska Demokracja – Nadzieja i Otwartość stara się nie ingerować w przekazywane do publikacji materiały. Nie dokonujemy ich skrótów. Zastrzegamy sobie jedynie prawo do redakcji, korekty, dodania tytułu, śródtytułów i podkreśleń. Prosimy uprzejmie autorów przekazywanych nam materiałów o dbałość o język i formę.

Nie zamieszczamy na naszej stronie materiałów niezgodnych z linią programową Stowarzyszenia określoną w jego Statucie. Nie publikujemy treści, w których stosowany jest język wykluczenia i mowa nienawiści, bez względu na to kogo one dotyczą. Nie publikujemy także materiałów, których celem jest szerzenie ksenofobii, homofonii, rasizmu albo propagowanie nacjonalizmu lub faszyzmu, w każdej ich formie.

Przypisy

Przypisy
1 Tytuł, śródtytuły i podkreślenia pochodzą od redakcji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *