SZANSA NA NOWE OTWARCIE

wiadomosci.wp.pl

Decyzja Koalicji Obywatelskiej o rekomendowaniu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, jako kandydatki na premiera po wygranych wyborach nie jest w Polsce zjawiskiem nowym. W okrzepłych demokracjach utrwaliła się reguła, że rządem kieruje lider zwycięskiej partii. Polski eksperyment z premierami spoza takiego mechanizmu trwa od dawna. Tak było w II RP. Tak było w PRL – gdzie jedynym przypadkiem zmiany tej sytuacji były połączone funkcje sprawowane przez Wojciecha Jaruzelskiego. I tak jest również w III RP, w której ta koncepcja jest ambitnie rozwijana.

Praktyka III RP ujawniła, jakie kategorie premierów można wymyślić na potrzeby wizerunku lub kryzysu politycznego albo samej kampanii wyborczej. Byli premierzy i kandydaci zderzakowi, eksperymentalni, techniczni, był jeden premier z kapelusza zastępujący kandydata w kapeluszu, a nawet był kandydat wirtualny, który swoje preexpose wygłaszał z tabletu trzymanego w rękach Jarosława Kaczyńskiego. Ten ostatni przypadek można ocenić dzisiaj jako symboliczny i zapowiadający, jak prezes PiS będzie trzymał w swoich rękach desygnowanych przez siebie premierów. Rozwinął on nawet twórczo ten kierunek i dzisiaj trzyma w rękach marionetkowego prezydenta państwa i kolejnego już marionetkowego premiera.

Po tym krótkim przypomnieniu wróćmy jednak do ostatniej decyzji PO. Wywołała ona żywe i zróżnicowane reakcje. W przychylnych opozycji mediach społecznościowych i tradycyjnych opinie są raczej pozytywne. Wskazuje się w nich na cechy Kandydatki, które mogą przyczynić się do przemiany sposobu uprawiania polityki i rozpoczęcia procesu likwidowania podziałów i zakończenia walki plemiennej. Media prawicowe także prezentują dość neutralne wobec Niej opinie i skupiają się na atakowaniu Grzegorza Schetyny, zarzucając mu brak odwagi do konfrontacji z Kaczyńskim. Jednak przypomnijmy, że taktyka wyborcza Kaczyńskiego, niejednokrotnie podpowiadała i jemu potrzebę zejścia z pierwszej linii sceny politycznej, a wielokrotnie schodził on do kulis w towarzystwie innych kontrowersyjnych polityków prawicy, w tym najczęściej Antoniego Macierewicza.

Naszym zdaniem, największe wyzwanie dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej stanowią jednak opinie, że oto przewodniczący PO znalazł swoją Beatę Szydło oraz obawy o jej niezależność polityczną wobec Schetyny. Pomijając słabość porównania w obliczu dokonań politycznych obu Pań, Małgorzata Kidawa-Błońska, już dzisiaj powinna zaprezentować jakieś spektakularne i ważne politycznie posunięcia, które potwierdzą jej niezależność i odmienne postrzeganie reguł politycznych demokratycznego państwa. Mam jednak świadomość, że na poważne korekty programowe może być już za późno.

Sytuacja polityczna podpowiada co najmniej dwie możliwości dokonania takich gestów. Po pierwsze w obliczu licznych negatywnych reakcji na kandydaturę Kazimierza Michała Ujazdowskiego i wywołaną nią decyzji Pawła Kasprzaka o starcie w wyborach do Senatu, Małgorzata Kidawa-Błońska liderka warszawskiej listy do Sejmu, może pokazać swój dystans do obu kandydatów opozycji i zaapelować o pozostawienie decyzji w rękach wyborców. Szczególnie, po ostatnich wypowiedziach Ujazdowskiego, w których swoich przeciwników nazywa sekciarzami. Pokazałaby tą drogą swoje przywiązanie do zasad demokracji i ograniczyła niewybredne, a czasami po prostu bezzasadne ataki na kontrkandydata nominata KO. Drugim takim posunięciem mogłoby stać się działania poprawiające wizerunek największej partii opozycyjnej, a związane z osobą Sławomira Neumanna, który znalazł się pod ogniem zarzutów i prowadzonych wobec niego śledztw. Byłoby dobrze, gdyby zdecydowano się w tym przypadku na przyjęcie postawy odmiennej od tej, którą prezentują funkcjonariusze PiS. Pani Kidawa-Błońska mogłaby zasugerować, że Sławomir Neuman powinien się sam zawiesić w swojej funkcji przewodniczącego Klubu PO. Nie przesądzałoby to przecież o braku wiary w pozytywny dla niego finał, gdyż obowiązuje nas wszystkich domniemanie niewinności, a agresywna nagonka lojalnych wobec PiS mediów i służb nie stanowi jeszcze dowodu. Taka decyzja Neumanna pokazałaby troskę największej partii opozycyjnej o Polskę, niezwykle ważną kampanię wyborczą, a także właściwy standard uprawiania polityki.

Konkludując, uważam, że podjęta decyzja, choć dość późna, stwarza szansę na nowe otwarcie i może pomóc wizerunkowo Koalicji Obywatelskiej. Może ona także zapowiadać w przyszłości korzystne zmiany w samym PO. Obserwuję tę sytuację przyjaźnie i z nadzieją na pozytywne i uwiarygodniające sygnały polityczne, które powinny pochodzić od koalicyjnej Kandydatki na premiera.

Stowarzyszenie Europejska Demokracja – Nadzieja i Otwartość stara się nie ingerować w przekazywane do publikacji materiały. Nie dokonujemy ich skrótów. Zastrzegamy sobie jedynie prawo do redakcji, korekty, dodania tytułu, śródtytułów i podkreśleń. Prosimy uprzejmie autorów przekazywanych nam materiałów o dbałość o język i formę.

Nie zamieszczamy na naszej stronie materiałów niezgodnych z linią programową Stowarzyszenia określoną w jego Statucie. Nie publikujemy treści, w których stosowany jest język wykluczenia i mowa nienawiści bez względu na to, kogo one dotyczą. Nie publikujemy także materiałów, których celem jest szerzenie ksenofobii, homofonii, rasizmu albo propagowanie nacjonalizmu lub faszyzmu, w każdej ich formie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *