WŁADZA CORAZ BARDZIEJ SIĘ ODGRADZA

wyborcza.pl

Kolejne decyzje większości parlamentarnej i Dudy, będących prostym i kompletnie bezrefleksyjnym przedłużeniem decyzji biura politycznego PiS na Nowogrodzkiej, pogłębiają nie tylko naszą izolację w Europie i rosnące zaniepokojenie państw obszaru euroatlantyckiego. Owa zasada niesłuchania nikogo poza prezesem, zmusza PiS i jego aparat partyjny do coraz głębszej izolacji wewnętrznej. Jak pokazały niektóre sondaże, po podpisaniu przez Dudę ustaw niszczących trójpodział władzy, Polska została ponownie podzielona na pół. 43% badanych negatywnie oceniło ten krok, jednak 44% zgadza się z tą decyzją. To smuci, ale także mobilizuje.

Władza odgradza się fizycznie od przeciwników jej polityki, znaczącej części społeczeństwa. Początkowo były to kordony policji, potem wzmocniono je stalowymi barierkami. Kolejny krok to budowa płotu przed siedzibą KC PiS. Słyszymy także o planach ogrodzenia Sejmu i Senatu. Były i są to działania powodowane jasnym podziałem, jaki zarysowywał w swoich nienawistnych wystąpieniach Kaczyński. Podziałem na gorszy i lepszy sort obywateli. Podziałem, który nigdy dotąd, tak jawnie, nie towarzyszył walce politycznej po roku 1989. Podziałem, z którym nie możemy się godzić i któremu nie możemy ulegać.

Jak uczy historia, odrywaniu się „nadbudowy od bazy” muszą towarzyszyć także działania zmierzające do izolacjonizmu prawnego. Odbywa się to według opisanej już w „Folwarku zwierzęcym” Georga Orwella zasady – „wszystkie zwierzęta są równe, ale świnie równiejsze”. Prawne odgradzanie się władzy od suwerena, ma miejsce od chwili przejęcia władzy przez PiS. Rozpoczęło się blokowaniem działalności Trybunału Konstytucyjnego. Obywatele stracili możliwość kwestionowania bezprawnych, niekonstytucyjnych ustaw. Dzisiaj nie ma sensu poddawanie ich pod ocenę owego Trybunału podporządkowanego władzy. Jednym z kolejnych kroków była ustawa o zgromadzeniach, która zwykłych obywateli stawia na przegranej pozycji. Pozwala ona na pierwszeństwo cyklicznych partaigów PiS lub nienawistnych zgromadzeń ich sojuszników – nacjonalistów i neofaszystów. Temu zjawisku towarzyszy rosnąca agresja policji skierowana wobec przeciwników władzy, a niebawem może ona zostać spotęgowana przez ewentualne działania WOT, uzbrojonej milicji partyjnej Macierewicza. Władza chce jednak mieć także pełnie kontroli nad „odgrodzonymi”. Tę, gwarantuje jej „ustawa inwigilacyjna”. Przypominam jednak tym wszystkim, którzy nadużywają swojej władzy – ona kiedyś przeminie, ale wstyd pozostanie. Przyjdzie także czas na rozliczenie. Nie zbiorowe, ale oparte na rzetelnej ocenie indywidualnych postaw.

własne archiwum

Władza, żeby „uszczęśliwić” nas jeszcze bardziej, „zabezpiecza” się przed możliwością przegranej w procesach, których już się chyba obawia Temu właśnie służą ostatnie niekonstytucyjne zmiany w prawie dotyczącym sądów powszechnych, Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego. Ponadto najwyższa władza chce sobie także zapewnić bezkarność, gdyż pierwszy prezes SN jest jednocześnie przewodniczącym Trybunału Stanu. Przecież to właśnie ten Trybunał, w sprzyjających okolicznościach, które mam nadzieję nastąpią, będzie sądził za łamanie Konstytucji – między innymi Dudę, Szydło i Morawieckiego[1].

Jednak PiS nie chce pozostawiać niczego przypadkowi, a więc również możliwości dokonania przez społeczeństwo demokratycznej zmiany. Dlatego odgradza się od nas kolejnym aktem prawnym – prawem wyborczym. Czego boi się władza, która podobno cieszy się poparciem 40% (niektóre źródła podają, że nawet 50%) społeczeństwa? Czego boi się więc władza, która chce dla nas podobno „dobrej zmiany”? Co szykuje nam jeszcze owa władza, skoro musi się aż tak dalece od nas odgradzać?

fakty.interia.pl

PiS tworząc tę kolejną barierę, coraz bardziej ogranicza nasze obywatelskie demokratyczne możliwości po które możemy sięgać, żeby okazywać nasz sprzeciw. Ów sprzeciw w normalnych warunkach mógłby być także skutecznie wyrażony w akcie wyborczym. Partia skompromitowana lub wypalona programowo, dotąd mogła być odsunięta od władzy w czasie wyborów. Teraz, wraz z wejściem trzech ostatnich ustaw ta sytuacja nie będzie już taka pewna i jasna. Bezprzykładne rozszerzenie uprawnień ministra spraw wewnętrznych w zakresie wyznaczania komisarzy wyborczych, stworzenie technicznych możliwość fałszowania kart do głosowania oraz skrócenie kadencji prezesa Sądu Najwyższego, to nie tylko kolejne akty łamania Konstytucji, to także zapewnienie sobie przez partię władzy warunków do „sprawnego” przeprowadzenia wyborów oraz w wypadku przegranej, do zakwestionowania ich wyniku.

PiS zdaje się także zapominać, co w nowoczesnym państwie zapewnia obywatelom poczucie realizacji ich potrzeb. Kierując swój przekaz do relatywnie wąskiej grupy swoich wyborców (ok. 19% uprawnionych do głosowania, czyli ok. 5,8 mln obywateli) zapomina, że duża część społeczeństwa czerpie owo poczucie z czegoś więcej, niż jedynie z zapewnienia mu, bez wątpienia istotnych, potrzeb socjalnych i fizjologicznych. Taka redukcja piramidy potrzeb Maslowa, zawsze kończy się źle, co pokazał przykład rozpadu Bloku Wschodniego. Nastąpił on generalnie w sposób pokojowy i demokratyczny. Z jednym wyjątkiem. Ten wyjątek stanowiła Rumunia, gdzie reżim Ceausescu[2], nie chciał się pogodzić z nową sytuacją i wywołał krótką, ale krwawą wojnę domową. PiS, cynicznie i bezrefleksyjnie odgradzając się od znacznej części społeczeństwa, może sprowokować wariant siłowy i sprawić, że sytuacja rumuńska, z jej jakże tragicznym przebiegiem może się powtórzyć. Zależy to jednak nadal od dalszego postępowania PiS. Zależy także od postawy, jaką w takiej sytuacji przyjmą, w sytuacji ewentualnego konfliktu wewnętrznego, siły zbrojne, policja i służby specjalne. Mam nadzieję, że dla żołnierzy i funkcjonariuszy ważniejsze okaże się wtedy przestrzeganie Konstytucji i złożona przez nich przysięga i ślubowanie, niż podwyżki, które dała im korumpująca społeczeństwo i tworząca kolejne obszary kultury zależności władza z Nowogrodzkiej. Tu wyjaśnienie – nie mam na myśli jakiegokolwiek buntu, wyrażam jedynie nadzieję na przestrzeganie przez personel tzw. resortów siłowych: Konstytucji, przysięgi i ślubowania.

podrecznik.edugate.pl

Czy nasze społeczeństwo widzi, że krok po kroku znajduje się w wewnętrznej izolacji politycznej? Czy dostrzegamy, że z każdą nową ustawą, PiS ogranicza nam realne możliwości zmiany sytuacji politycznej za pomocą środków demokratycznych? Czy ponownie „schabowy z kapustą”, tym razem kupowany także za 500+, zastąpi pragnienie wolności? Czy pozwolimy się skorumpować kolejnymi decyzjami o charakterze socjalnym i pozwolimy, żeby tworzenie obszarów zależności i uległości wobec władzy, stało się nowym modelem polityki wewnętrznej państwa? Niedaleka już przyszłość przyniesie odpowiedzi także na te pytania.

Władza odgradza także swój elektorat od rzeczywistości. Służy temu agresywna propaganda, której celem jest formowanie „świadomości” pisowskiego wyborcy za pośrednictwem kłamstw upowszechnianych przez TVP, w tym szczególnie przez TVPInfo. Przekaz ów przygotowany jest zgodnie z główną wytyczną prezesa TVP, Kurskiego, który bez ogródek i z pełnym lekceważeniem odbiorcy twierdzi, że „”ciemny lud to kupi”. Przekaz ten jest więc tak samo jednoznaczny, jak kłamliwy. Lansowana jest ostatnio teoria o prawdziwym zakończeniu ery komunizmu w Polsce, wraz z demontażem podstaw demokracji – trójpodziału władzy i zniszczeniem niezależności sądów. Wypowiedzi w tej sprawie Błaszczaka uzasadniają jednak pytania – czy lata 2005 – 2007 to lata władzy PiS w warunkach komunizmu? Czy Lech Kaczyński w latach 2005 – 2010 był prezydentem komunistycznej Polski? Czy ostatnim „premierem komunistycznej Polski” była Beata Szydło? Te pytania, to jednak także pytania o kondycję psychiczną prominentnych członków aparatu obecnej partii władzy.

Propaganda stara się także zakłamywać oceny dotyczące naszych relacji zewnętrznych. Służyły i służą temu medialne i partyjne pochwały dla kolejnych przegranych inicjatyw podejmowanych w ramach Unii Europejskiej. Nasze relacje z nią są bardzo złe i stanowią zaprzeczenie polskiej racji stanu. Osłabiają nasze bezpieczeństwo w każdym jego obszarze. PiS traktuje Unię Europejską jak bankomat, a nie wspólnotę wartości. Udaje, że nie pamięta o treści ratyfikowanych traktatów, w których określone zostały owe demokratyczne wartości. PiS gwałci je i depcze, łamiąc naszą Konstytucję. Tą drogą odgradza Polskę od wspólnoty demokratycznych państw Europy i wpycha ją w orbitę cywilizacji Rosji putinowskiej. PiS nie może liczyć na poparcie dla swojej polityki ze strony żadnego z państw UE poza Węgrami, a i one stosują owo poparcie wybiórczo. Nadzieje na sojusz z Austrią, okazały się płonne. Na dodatek, jesteśmy jednym z dwóch państw Europy Środkowowschodniej, które nie deklarują gotowości do wejścia do strefy Euro, a to odgradza nas jeszcze bardziej od jądra integrującej się Europy[3]. Ponadto powtarzane cyklicznie zapewnienia o naszym strategicznym partnerstwie z Wielką Brytanią, są niezrozumiałe w kontekście Brexitu i pogarszają nasze relacje z Niemcami i Francją, głównymi państwami UE i naszymi naturalnymi partnerami w Europie[4].

Przekaz propagandowy władzy trafia do środowisk ksenofobicznych i nacjonalistycznych. Unię Europejską, której jesteśmy dobrowolnym członkiem, władza przedstawia jako organizm obcy, zewnętrzny, wręcz represyjny, wrogi. PiS stara się przekonywać, że UE wspierana przez totalną opozycję, podnosi rękę na naszą suwerenność. To przecież owa opozycja „kłamliwie donosi do Brukseli” i wypacza obraz „dobrej zmiany”. Jak wygląda jednak rzeczywistość? Do instytucji Unii nikt nie musi donosić. One same wiedzą, co stanowi naruszenie zasad wspólnotowych. Ponadto, to przecież rząd PiS, a konkretnie Waszczykowski zainicjował proces kontroli, kierując do Komisji Weneckiej tzw. ustawę naprawczą w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Kaczyński i jego partyjni akolici często mówią o naszej suwerenności i zagrożeniach dla niej ze strony Unii. Zadajmy sobie więc pytanie, kto owej suwerenności w tym kontekście zagraża? Dlaczego nie dostrzega takiego zagrożenia dla ich suwerenności pozostałe 27 państw wspólnoty? Odpowiedź wydaje się oczywista. Kaczyński nie chce pogodzić się z faktem, że wejście do każdej wspólnoty państw i przyjęcie jej zasad, przesuwa cześć suwerenności narodowej do obszaru wspólnotowego, międzynarodowego. My nie tracimy naszej suwerenności, ale musimy przekonać pozostałe państwa Organizacji lub ich większość do swoich racji. Ten mechanizm dotyczy także pozostałych państw Unii. Przekonanie europejskiej wspólnoty do swoich racji przez obecne władze naszego kraju nie wydaje się jednak dzisiaj możliwe. Instytucje Unii nie zaakceptują sytuacji, w której łamanie polskiej Konstytucji i naruszanie traktatów unijnych jest przedstawiane, jako reformowanie systemu prawnego i ustrojowego Polski. Dlatego, obecna „misja” Morawieckiego jest skazana na niepowodzenie. Nie dajmy się zwariować, że za ten stan rzeczy odpowiedzialność ponosi Unia Europejska i jej urzędnicy. Odpowiedzialność za pogorszenie naszych relacji z Unią i bezprecedensowe objęcie Polski Art. 7 Traktatu o UE, ponoszą władze nad Wisłą i osobiście Kaczyński, inspirator ich działań. Nie wierzmy także, że to dopiero sankcje będą dotkliwe dla naszego kraju, a te są odległe. Już teraz, niemalże w przeddzień ustalania nowego budżetu Unii, nasza pozycja negocjacyjna jest coraz słabsza, a stosowanie owego artykułu traktatu może ją jeszcze bardziej osłabić[5]. Sytuację pogarsza dodatkowo wyjście z Unii naszego „strategicznego partnera” Wielkiej Brytanii, która nie będzie już płaciła znaczącej składki do nowego budżetu, a więc do podziału będzie mniej pieniędzy.

Pawelkowszynski.Blogspot.Com

Na szczęście znacząca większość naszego społeczeństwa jest nastawiona prounijnie. Nie możemy pozwolić jednak, żeby ten wysoki procent poparcia dla naszego członkostwa zaczął drastycznie maleć. To poważne wyzwanie dla opozycyjnych partii politycznych, ale także, a może przede wszystkim, dla organizacji pozarządowych i inicjatyw obywatelskich. Partie polityczne zdają się nie mieć pomysłu jak reagować w obecnej sytuacji. Ich wewnętrzne problemy i brak gotowości do wspólnych działań są aż nadto widoczne. Być może stanowią one naturalną reakcję na otaczającą nas rzeczywistość. Brak skuteczności opozycji parlamentarnej, powodowany totalną odmową jakiejkolwiek formy dialogu ze strony PiS, jest frustrujący. Także dla nas. Jednak to zmęczenie, zniechęcenie i brak pomysłu trzeba przełamać. W przeciwnym razie czekają nas kolejne lata władzy partii, która cofa nas cywilizacyjne do czasów „słusznie minionych”.

W znaczącej mierze, to od nas i tworzonych przez nas ruchów i inicjatyw obywatelskich zależy dzisiaj, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Musimy inspirować i mobilizować społeczeństwo. W sytuacji wystąpienia takiej konieczności musimy byś także przygotowani do zastąpienia w działaniach partii politycznych. Na tym polega właśnie siła społeczeństwa obywatelskiego. To przecież właśnie owe ruchy i inicjatywy obywatelskie powinny, jednocząc się w działaniach wokół podstawowych wartości demokratycznego państwa prawa, pokazać swoją silę oraz możliwości i zdolności polityczne. Musimy stworzyć warunki i środki dotarcia do możliwie szerokiego odbiorcy, a przede wszystkim pobudzać młodzież, której przyszłość jest dzisiaj szczególnie zagrożona. Ponadto, jeśli zaistnieje taka potrzeba, korzystając z doświadczeń własnych oraz z doradztwa ekspertów, koalicja liczących się organizacji obywatelskich powinna być gotowa do powołania do życia nowej siły politycznej. Jej program musi w takiej sytuacji stanowić alternatywę dla obecnie funkcjonującego w Polsce układu partyjnego, a przede wszystkim dla działań i zamierzeń obecnej partii władzy. Miałkość partii opozycyjnych, ich plemienne wręcz podziały oraz archaiczne metody walki sprawiają, że taka potrzeba wydaje się coraz bardziej realna. Stowarzyszenie SEDNO jest gotowe do aktywnego udziału w tych procesach.

W obecnych warunkach zwycięstwo sił prodemokratycznych w kolejnych nadchodzących wyborach, to jednak za mało. Nie może być ono celem, ale jedynie środkiem do realizacji ambitnego planu naprawy Rzeczpospolitej. Musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby stworzyć warunki do odbudowy tego, co zostało zniszczone w systemie ustrojowym demokratycznego państwa prawa. Niezbędne będzie przywrócenie roli i autorytetu podstawowych instytucji, w tym szczególnie Trybunału Konstytucyjnego. Jednakże, żeby tego dokonać, a jednocześnie nie pozostawić bezkarnymi sprawców zaistniałej sytuacji, potrzebne jest uzyskanie w Sejmie i Zgromadzeniu Narodowym, większości 2/3. Jestem przekonany, że dobre wykorzystanie nadchodzących dwóch lat, daje realne szanse na osiągnięcie takiego wyniku i zbudowanie trwałej prodemokratycznej i proeuropejskiej koalicji – parlamentarnej i pozaparlamentarnej. Wierzę w to głęboko, gdyż wierzę w mądrość, rozsądek, aktywność i poczucie wolności Polek i Polaków.

Przypisy

Przypisy
1 W materiale celowo pomijam nazwy funkcji prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu oraz premiera, formalnie sprawowanych przez wymieniane z nazwiska osoby. W obecnej rzeczywistości politycznej Polski nie mają one kompletnie żadnego znaczenia, nie chcę więc utrwalać fikcji.
2 Nicolae Ceaușescu , ur. 26 stycznia 1918 r., zm. 25 grudnia 1989 r. –rumuński polityk komunistyczny. Sekretarz Generalny Rumuńskiej Partii Komunistycznej od 1965 roku, prezydent Rumunii sprawujący władzę dyktatorską od 1967 do 1989 roku. Został obalony i stracony w wyniku rewolucji w 1989 roku.
3 Szerzej na ten temat piszę w materiale „Euro w Polsce. Mity i rzeczywistość”.
4 Szerzej w moim opracowaniu „Polska polityka zagraniczna, ale jaka?
5 Art. 7 Traktatu o UE przewiduje między innymi, zawieszenie prawa do głosowania w Radzie przedstawiciela rządu Państwa Członkowskiego objętego jego zapisami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *