DEKLARACJA OBYWATELI RP. PRÓBA ANALIZY

publicdomainpictures.net

Sytuacja jest trudna[1]

Od zakończenia wyborów do PE, na stronie internetowej sedno.org, publikowane są kolejne analizy i opinie będące reakcją na ich wynik, ale także na decyzje podejmowane przez partie polityczne tworzące Koalicję Europejką. W owych publikacjach pojawia się frustracja i obawy o przyszłość, ale także apele o zmianę nastawienia ruchów i inicjatyw obywatelskich do swojej roli. Z ubolewaniem trzeba odnotować, że większość z nas nadal nie zgłasza ani pomysłu, ani planu, a niejeden nie widzi możliwości odegrania przez ruchy obywatelskie poważniejszej roli politycznej. Na Facebooku, który jest jednak dobrym barometrem nastrojów, ale także możliwości naszych środowisk, przeważają zarzuty wobec partii opozycyjnych, których wymowa zaczyna momentami przypominać narrację PiS. Nie po raz pierwszy jednak.

Zaczyna być dostrzegalne nasze zmęczenie i chyba także zwątpienie. Nie czas jednak na nie. Pamiętajmy, że obecna partia władzy, ponosiła porażki polityczne wiele razy na przestrzeni ośmiu lat. I choć nie zgadzam się z jej linią programową i stosowanymi metodami, to podziwiam determinację i skuteczność, które gwarantują także stałą mobilizację jej elektoratu. My znajdujemy się w trudniejszej, choć bardziej mobilizującej nas intelektualnie sytuacji. Popierane przez nas partie polityczne, w swojej większości nie przejawiają adekwatnego zaangażowania. Nie potrafią ani zmobilizować swoich tradycyjnych elektoratów, ani zbudować sensownych koalicji programowych. Nie możemy jednak poddawać się nastrojowi chwili. Musimy w trosce o naszą przyszłość podejmować wspólnie własne obywatelskie starania. Zapalmy światło w tunelu.

Kolejna szansa

Kilka dni temu pojawiła się propozycja Obywateli RP znana, jako Deklaracja obozu reformy. Jest to propozycja, którą Obywatele kładą na stole w sposób otwarty i dojrzały, czerpiąc także z własnych doświadczeń wynikających z prób budowania szerszego frontu obywatelskiego. W jej preambule stwierdzają: „Proponujemy deklarację obozu reformy. Zgodnie z jej duchem stawiającym porozumienie ponad uporem przy własnych racjach, jesteśmy otwarci na debatę i korekty przedstawionej tu idei. Przy jednym tylko obstajemy twardo: niech ta debata się odbędzie, niech nie będzie ignorowana ze znaną nam aż nadto dobrze arogancją.”

Z przywołanego fragmentu wynika, że tę propozycję można uznać za poważną i zgłoszoną w poczuciu troski o nasze dobro wspólne – Polskę. Jest ona w jakiejś mierze zbieżna z moimi propozycjami, które zawarłem w artykule pt. „Nie zmienimy partii politycznych, jeśli nie zmienimy naszego podejścia” zamieszczonym na przewołanej stronie internetowej Stowarzyszenia Europejska Demokracja – Nadzieja i Otwartość (SEDNO). Jest ona również zbliżona, w niektórych swoich ocenach, z opiniami Andrzeja Kostarczyka, Dariusza Stokwiszewskiego i Bogusława Stanisławskiego, Dariusza Bursztynowskiego, publikowanymi ostatnio na tej stronie lub wyrażanymi na Facebooku. Chciałbym jednak wierzyć, że jest ona także zbieżna ze stanowiskiem wielu innych naszych Koleżanek i Kolegów. Znajdujemy się bowiem w momencie naprawdę szczególnym, który wymaga od nas odpowiedzialności i możliwie szerokiego porozumienia.

Zapoznałem się z propozycją Obywateli bardzo uważnie. Niektóre jej fragmenty budzą mój sceptycyzm, a nawet zaniepokojenie. Być może wynika to z pewnej niezręczności sformowania, jednak stwierdzenie – „Nie chodzi o to, by cofać zmiany dokonane w trakcie ostatniej kadencji, niezależnie od tego, jak wielki sprzeciw wzbudziły. Werdykt wyborców z roku 2015 należy uznać – należy dostrzec w nim sprzeciw wobec niedostatków polskiej demokracji.” – musi rodzić co najmniej pytania. Nikt z nas nie kwestionuje i nie kwestionował przecież wyniku wyborczego. Jednak zwycięskie wybory nie dają prawa do demontażu fundamentów demokratycznego państwa. Mamy co prawda świadomość, że nie ma prostego powrotu do stanu państwa sprzed października 2015 roku, ale niekonstytucyjne zmiany, zabójcze dla stanu demokracji, muszą być możliwie szybko i zgodnie z prawem skorygowane. Takich fragmentów jest jeszcze kilka, ale żywię nadzieję, że w czasie postulowanej debaty większość wątpliwości zostanie rozwiana.

Należy bardzo poważnie przedyskutować propozycje zadań, które zdaniem Autorów Deklaracji powinny stanowić podstawowe obszary zainteresowania Nowego Sejmu Wielkiego – sejmu konstytucyjnego. Moje poważne wątpliwości budzą jednak szansę na możliwość jego wyłonienia w najbliższych wyborach. Rozumiem jednak także, że projekt Obywateli RP jest propozycją idąca dalej, niż określa to horyzont jesiennych wyborów i że stanowi on zaproszenie do podjęcie działań także długofalowych i perspektywicznych.

Niewiadome i zagrożenia

Największe zainteresowanie wywołuje propozycja wspólnej listy „kandydatów partii politycznych i innych komitetów wyborczych”, która jak rozumiem zakłada możliwość wejścia do realnej polityki także, gotowej na taki krok, części środowiska obywatelskiego. Jak zapewne pamięta wielu czytających te słowa, od dawna jestem zwolennikiem otwartego udziału przedstawicieli naszych środowisk w wyborach. Takie jest prawo społeczeństwa obywatelskiego, którego formalne i nieformalne organizacje od czterech lat toczą swoją walkę polityczną na wielu polach, najczęściej z większym zaangażowaniem i determinacją niż czynią to partie polityczne. Na ulicy, w dyskusjach i w mediach społecznościowych nie zrealizujemy jednak naszych celów. Musimy zacząć wchodzić do realnej polityki i jak rozumiem propozycja Obywateli, którzy dobrze poznali także możliwości owej ulicy, zmierza właśnie w tym kierunku.

Jednak poza niewątpliwymi korzyściami i otwarciem nowego obszaru naszej obywatelskiej aktywności, propozycja owa nie uwzględnia chyba do końca kilku niewiadomych i związanych z nimi zagrożeń. Pozwolę sobie przedstawić je w punktach:

  • Niewiadomą stanowi prawdopodobieństwo powstania jednej wspólnej listy partii opozycyjnych. Szczególnie w przypadku wyborów do Sejmu. Moim zdaniem, ewentualny plan powołania takiej szerokiej koalicji, przecież w dużej mierze eklektycznej światopoglądowo, wydaje się mało prawdopodobny. Nie jest to powodowane tylko różnicami ideowymi i programowymi pomiędzy partiami, te jak zakładam można byłoby jakoś podporządkować celowi nadrzędnemu – restytucji demokracji. Jest to przede wszystkim powodowane brakiem gotowości ich elektoratów do bezwzględnego zaakceptowania takiej listy, a partie, szczególnie te mniejsze, nie chcą tracić swojego poparcia. Zauważmy, że przez ostatnie cztery lata, to my przedstawiciele ruchów obywatelski nawoływaliśmy do konsolidacji partii opozycyjnych. One same, jak widać nie przeprowadziły wystarczającej pracy promocyjnej wśród swoich elektoratów, które w niemałej swojej części nie dostrzegają potrzeby i możliwości powstania takiej koalicji. Nie wiadomo czy powiedzie się to także w przypadku wyborów do Senatu, choć tutaj prawdopodobieństwo jest wyższe.

  • Niewiadomą stanowią jednak także ruchy obywatelskie. Nie jesteśmy przecież monolitem. Mamy różne zapatrywania i różny jest nasz stosunek do propozycji wspólnej listy. Różny jest także nasz stosunek do udziału w rzeczywistej polityce. Jest to dostrzegalne w trwających dyskusjach środowiskowych. Ponadto, pomimo, że wielu z nas deklaruje poparcie dla zjednoczenia programowego partii politycznych, to ruchy i inicjatywy obywatelskie nie palą się do współpracy programowej. Czy możemy więc oczekiwać tego od najczęściej zdefiniowanych programowo i światopoglądowo partii politycznych?

  • Zagrożeniem jest natomiast możliwy brak zgody partii politycznych na nasze propozycje, a nawet brak ich zainteresowania udziałem w tej szerokiej debacie lub jedynie pozorowany w niej udział.

  • Zagrożeniem jest także odrzucenie przez partie pomysłu prawyborów. Osobiście uważam, że ich gotowość do przyjęcia tej propozycji jest nadal bliska zera. I na taki stan rzeczy ruchy obywatelskie uczestniczące w projekcie przedłożonym do dyskusji przez Obywateli muszą być przygotowane – mieć swoją własną odpowiedź i rozwiązanie. Mam pomysł takiego rozwiązania i przedstawię go w dalszej części.

  • Zagrożeniem ze strony naszych środowisk jest dalszy brak woli współpracy programowej, wynikający z przyczyn ambicjonalnych, ale także z ograniczonej percepcji otaczającej nas rzeczywistości. Może to istotnie ograniczać środowisko obywatelskie uczestniczące w proponowanej debacie.

  • Możliwość ewentualnych koalicji

    Kwestia gotowości partii politycznych i ich elektoratów do budowy i akceptacji koalicji jest kluczowa. To przecież partie uczestniczą w walce politycznej i to one także dokonują, mam taką nadzieję, oceny sytuacji. Jednak my także mamy takie możliwości i dlatego pozwalam sobie przedstawić moją ocenę ewentualnych działań partii, prawdopodobieństwa powstania koalicji i naszej obywatelskiej reakcji, w kontekście propozycji Obywateli RP. Najpierw więc możliwe działania i decyzje partii:

  • Stan małoprawdopodobny. Powstaje jedna lista (Sejm i Senat) ciesząca się szerokim poparciem społecznym. Partie godzą się na udział na listach wyborczych przedstawicieli środowisk obywatelskich reprezentujących „inne komitety wyborcze”. Owe listy są wyłanianie w drodze prawyborów. Wszyscy chyba, łącznie z Autorami propozycji, dostrzegamy nikłe prawdopodobieństwo takiego stanu rzeczy. Także z przyczyn przywołanych przeze mnie wcześniej.

  • Stan prawdopodobny. Powstaje jedna lista do Senatu. W wyborach do Sejmu powstają dwa bloki koalicyjne – centroprawicowy i centrolewicowy. Partie obu koalicji godzą się na obecność na listach przedstawicieli „innych komitetów wyborczych” – powstaje problem parytetu. Nie godzą się natomiast na wyłaniane swoich kandydatów w prawyborach – powstaje problem kolejności na listach.

  • Stan małoprawdopodobny. Każdy idzie sam, zabiegając o własny elektorat. Powstają także „inne komitety wyborcze”. Powstaje ograniczona możliwość włączania na listy partyjne kandydatów z „innych komitetów wyborczych”, ale tylko w celu ich marginalizowania. Rozpoczyna się „bratobójcza walka polityczna” środowisk prodemokratycznych.

  • Nie trzymajmy się jednego rozwiązania

    Najbardziej prawdopodobny jest wariant przedstawiony w pkt. 2. Dlatego, w obliczu przypuszczalnego braku zgody partii politycznych na prawybory, inicjatywę w tej sprawie powinny przejąć „inne komitety wyborcze”. Zakładam, że będą to między innymi komitety współtworzone przez ruchy obywatelskie, dostrzegające konieczność udziału w realnej polityce, która jako jedyna może tworzyć szanse wpływania na rozwój wydarzeń. I tu przechodzę do wspomnianej wcześniej propozycji, dotyczącej możliwych reakcji środowisk obywatelskich:

  • „Inne komitety wyborcze”, powinny negocjować zasady parytetu swoich kandydatów na wspólnych listach. Owych kandydatów powinny one wyłonić właśnie w drodze prawyborów, pokazując partiom politycznym, zarówno swój demokratyczny charakter, jak i skuteczność tego mechanizmu. Pamiętajmy, że nasz wpływ na decyzje partii politycznych jest mały, ale musimy pokazać, że oczekując od nich określonych zachowań, sami postępuje zgodnie z tymi oczekiwaniami.

  • Musimy być także przygotowani na potrzebę utworzenia dwojakich „innych komitetów wyborczych” – zgodnych z linią programową obu koalicji. Oznacza to prawdopodobną potrzebę powołania komitetu wyborczego o charakterze centroprawicowym i komitetu o charakterze centrolewicowym, choć będzie to oczywiście zależało od woli i możliwości środowisk obywatelskich, reakcji partii politycznych i ich gotowości do otwarcia swoich list wyborczych dla kandydatów obywatelskich.

  • Skuteczność naszych obywatelskich starań i żądań będzie wprost proporcjonalna do siły tworzonego wokół tego projektu środowiska organizacji, ruchów i inicjatyw obywatelskich, ale także zaangażowania każdego, komu bliska jest przyszłość demokratycznej Polski. Mam nadzieję, że ten projekt otwiera przed nami nowe możliwości. Odrzućmy więc wszelkie animozje i zapomnijmy o wzajemnych urazach, one nie mają już dzisiaj żadnego znaczenia. Bowiem coraz bardziej aktualne stają się pytania – Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy? Jeśli nie tutaj, to gdzie?

    Stowarzyszenie Europejska Demokracja – Nadzieja i Otwartość nie ingeruje w przekazywane do publikacji materiały. Nie dokonujemy ich skrótów, zmian ani korekty. Możemy to zrobić, ale tylko za zgodą lub na prośbę autora tekstu. Prosimy więc autorów o dbałość o treść, język i formę przekazywanych nam materiałów. W wymagających tego przypadkach zastrzegamy sobie jedynie prawo dodawania śródtytułów i jeśli pochodzą one od redakcji informujemy o tym czytelników. Nie zamieszczamy na naszej stronie materiałów niezgodnych z linią programową Stowarzyszenia określoną w jego Statucie. Nie publikujemy treści, w których stosowany jest język wykluczenia i mowa nienawiści, bez względu na to kogo one dotyczą, albo szerzone są ksenofobia i rasizm lub propagowany nacjonalizm, faszyzm bądź nazizm.

    [1] Autor, od grudnia 2015 roku jest zaangażowany w działania obywatelskich ruchów i inicjatyw prodemokratycznego protestu. Był współorganizatorem i głównym koordynatorem Grupy Lokalnej KOD Warszawa Wawer. We wrześniu 2017 roku zainicjował powołanie Stowarzyszenia Europejska Demokracja – Nadzieja i Otwartość (SEDNO). Jest jego Członkiem Założycielem i Przewodniczącym Zarządu. Konsekwentnie nawołuje do programowej konsolidacji organizacji, środowisk i ruchów obywatelskich. Jest jednym ze współinicjatorów i współautorów „Apelu o konsolidację środowisk prodemokratycznych” i deklaracji Karty Zasad Środowisk Obywatelskich, a także powołania, istniejącego od lutego 2019 roku, Porozumienia Inicjatyw Obywatelskich.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *