PRAWDA JEST BOLESNA. DLATEGO, MAŁO KTO JĄ AKCEPTUJE!

tvn24.pl

Od redakcji

Zamieszczamy dzisiaj kolejny artykuł będący próbą oceny wzajemnych relacji społeczeństwa obywatelskiego i partii politycznych, a także poszukiwania odpowiedzi na pytanie o przyczyny tak słabej kondycji i aktywność prodemokratycznych partii politycznych. Autor podchodzi do prezentowanego tematu bardzo emocjonalnie, ale to podejście uzasadnia jego szczera troska o przyszłość Polski i jej obywateli. To także efekt rozczarowania jakością polskiej polityki.

To otwarta i zdecydowana krytyka uprawiania polityki, także przez liderów prodemokratycznych partii opozycyjnych. Bez wątpienia jest ona powodowana wynikiem ostatnich, kolejnych już przegranych wyborów. Jak zawsze zachęcamy Państwa do komentowania stronie internetowej i na Facebooku. Uważamy, że i ten materiał nie powinien zostać niezauważony.

PRAWDA JEST BOLESNA. DLATEGO, MAŁO KTO JĄ AKCEPTUJE!

Będę samozwańczym sumieniem polityki i polityków. Mam do tego prawo!

Tak właśnie jest z naszym postrzeganiem rzeczywistości, a właściwie bardziej jeszcze z jej percepcją i komentowaniem. Nie mam tego problemu, o czym napisałem na FB w jednym z postów, gdy poruszyłem drażliwy temat polskich partii. Chciałbym go tutaj podjąć bez względu na „konsekwencje”, tj. na to czy przysporzy mi to czytelników czy wręcz przeciwnie, spadnie ich ilość. W sumie chodzi mi bardziej o jakość odbiorców niż o ich wielość, gdyż i tak trudno jest przebić się z rzeczowym przekazem, jeśli nie wstawi się „ozdobników”. Przyznam, że nie tak dawno temu bardziej zależało mi na tym, aby jak najwięcej ludzi czytało moje teksty, ale też miałem ambicje, aby wnosiły one coś nowego do wspólnej dyskusji na tematy ważne. Nie piszę dla poklasku i nie będę tego robić nadal tylko po to, by moje nazwisko się przewijało „na okrągło” na portalach. Nie chcę, by ktoś obawiał się zajrzeć do lodówki ze strachu, że tam znajdzie mnie, czy jakiś bezsensowny artykuł mojego autorstwa. Piszę więc wówczas, kiedy czuję taką potrzebę i gdy wiem, że sprostam wyzwaniu używając argumentów, a nie „mowy trawy”, po to by przyciągnąć jak najwięcej czytelników, z których wielu tego rodzaju błazenadę lubi. Dziś odczuwam bardzo potrzebę „wykrzyczenia tego wszystkiego, co mnie boli”!

A zatem ad rem! Partie polityczne, władza i płynące z niej korzyści, blichtr, „uznanie” dla tych, którzy „są kimś”, choć tak naprawdę nie są, a często „są po prostu nikim”, bo nie mając władzy nie byliby nawet zauważeni! Władza ta rozbestwia, daje poczucie siły, a co najgorsze deprawuje! Najczęściej politycy uważają się za nieprzemijających, tj. niezastąpionych czy takich, po których pozostanie na zawsze wdzięczna pamięć wśród ludzi. Tak oczywiście bywa, ale najczęściej zdarza się odwrotnie, zwłaszcza wtedy, gdy postępują oni haniebnie.

Tym, co chciałbym przekazać czytającym ten tekst jest teza o tym, że: wszelkiej maści politycy najczęściej grają głównie „na siebie i do własnego kosza”! To pokazuje jasno samo życie, a jeżeli ktoś widzi to inaczej, to może dlatego, że tak chce, bo jest mu, z przyczyn subiektywnych, wygodnie (oportunizm i konformizm) i ustawia go w życiu, bądź nie za bardzo rozumie otaczającą go rzeczywistość, i jest dość podatny na manipulację. Polska nie tylko nie odstaje od przyjętej przeze mnie „normy”, wręcz przeciwnie – pod tym względem jest według mnie liderem na europejską, jeśli nie światową skalę!

Kiedy pytam kogoś, szczególnie osoby często nie wiedzieć czemu adorujące wybrane partie o to, co dany lider zrobił dla Polski lub społeczeństwa, zapada męcząca cisza. Mało kto potrafi sensownie odpowiedzieć na pytanie tak sformułowane. Dlaczego? Być może dlatego, że trudno takie przykłady znaleźć, ale też z powodu możliwości narażenia się partyjnym kacykom, przez co można dużo stracić (awans, pracę, poparcie, etc.). To straszne, ale taka jest rzeczywistość. Ja mam ten komfort, że nigdy nie liczyłem i nie liczę na polityków czy profity z ich strony. Mam pełen komfort, bo i tak żaden z nich mnie do partii nie przyjmie, ani pracy nie da – zresztą bez żalu z mojej strony. Żaden z nich nie lubi kogoś, kto nawet potencjalnie może mu zagrozić. Im ktoś bardziej „miałki” tym bardziej boi się tego rodzaju „zagrożeń”! Jako, że sam zajmuję się nauką o polityce, to tym bardziej będę się starał być tym, który wytyka błędy każdej ze stron polskiej sceny politycznej, bo taka jest moja zawodowa rola i patriotyczna misja!

Oprzyjmy się na przykładach! Jarosław Kaczyński i jego partia wygrywa wybory do PE z miażdżącą opozycję przewagą. PiS, partia antyeuropejska (według mnie pozbawiona wszelkich cech humanitaryzmu) gromi euroentuzjastów (sic!). Sam przywódca, poseł Kaczyński, człowiek skompromitowany ostatnio „aferą wieżowcową” (pisowcy udają, że tego nie widzą, a jeśli tak, to sprawy nie ma) wraz z ludźmi, którzy ten fakt zamiatają pod dywan, uważają się za czystych i godnych rządzenia państwem o populacji 38 mln ludzi! Nie będę wymieniać wszystkich pisowskich afer, za które ci ludzie powinni już dawno stać przed sądami, ale to jest porażające, że są nadal u władzy, a na dodatek, teraz wchodzą do PE. Żeby rozwalać UE?! Dlaczego pchają Polskę w ręce Putina? Myślę, że nie z miłości do niego, ale dlatego, że tylko on jeden może im dać gwarancję bezkarności, jeśli nie będą mu się wtrącać w jego imperialne zamiary! A więc niszczą demokrację dla samej władzy, dla „Jarosławowego samodzierżawia”!

Przykład drugi ściśle skorelowany z pierwszym; dlaczego to opozycja nie zadziałała jak należy przez cały ten czas tylko, poza kilkoma pracowitymi posłami, spoczywała na tzw. laurach?! Czy nikt nie powinien mieć o to pretensji do jej lidera, że to my (obywatele) „żyły sobie wypruwamy”, aby łamanie prawa i niszczenie państwa przez „pisowską koalicję zła” nagłaśniać i protestować, a aktualny przewodniczący PO zorganizował jeden marsz, który przy urnach zakończył się totalną klapą?! Mało tego, „nie wolno” go krytykować, bo to „uderzanie w opozycję”! Czy to nie taki sam mechanizm, jak w przypadku krytyki pedofilii w KK, określanej atakiem na wiarę?! Skoro takie miałyby być standardy, to szkoda naszego obywatelskiego trudu! To już kolejne „przerżnięte wybory”, a zapowiada się, że na tym nie koniec! No to jak drodzy Czytelnicy, Koleżanki i Koledzy – chcecie pokonać „Pisowskie Zło”?! Czy też stworzyliście sobie „złotego cielca” i udajecie, że wszystko jest w porządku?

Chcę wierzyć, że przeważy jednak rozsądek i przejrzycie (ci, którzy tego jeszcze nie widzą) na oczy! Nie walczcie o partyjnych bożków, bo oni sami o siebie dobrze dbają poświęcając, kiedy trzeba nawet przyjaciół! Nie widzicie wewnętrznych kłótni o stołki i o miejsca na listach? Co to ma wspólnego z troską o Ojczyznę?! Niewiele! Powtarzam, i nie przestanę, potrzeba gruntownych zmian, bo partiami kierują osoby, którym jest dobrze, a będzie jeszcze „znacznie lepiej”, kiedy na polskiej scenie pozostaną tylko dwie największe partie. One się ze sobą ułożą, kiedy im już nikt nie będzie przeszkadzać! Czy to układanie się nie ma już miejsca? Podejrzane wydaje mi się to, że mając takie argumenty i ewidentne dowody zniszczenia przez PiS demokratycznego państwa prawnego i jego instytucji, prawie nic się nie dzieje. Jeśli już, to głos zabierają różne stowarzyszenia i ruchy obywatelskie – nie partie polityczne. Czy zatem coś jest na rzeczy?! A może zbyt dużo o sobie obie strony wiedzą i stąd szachują się wzajemnie?! Przykre jest to, że po wielu latach zmagań o lepszą przyszłość, stabilny rozwój i bezpieczeństwo Polską rządzą nią dzisiaj ci, którzy zdają się nie dbać o jej przyszłość.

Stowarzyszenie Europejska Demokracja – Nadzieja i Otwartość (SEDNO) nie ingeruje w przekazywane nam do publikacji teksty. Nie dokonujemy skrótów, zmian ani korekty. Możemy to zrobić, ale tylko za zgodą lub na prośbę autora tekstu. Prosimy więc autorów o dbałość o treść, język i formę przekazywanych nam materiałów. W wymagających tego przypadkach zastrzegamy sobie jedynie prawo dodawania śródtytułów i jeśli pochodzą one od redakcji informujemy o tym czytelników. Nie zamieszczamy na naszej stronie materiałów niezgodnych z linią programową Stowarzyszenia, a także takich, w których stosowany jest język wykluczenia i mowa nienawiści, bez względu na to, kogo one dotyczą, albo szerzone są ksenofobia i rasizm lub propagowany nacjonalizm, faszyzm bądź nazizm.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *